Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Jacek Frączyk
Jacek Frączyk
|
aktualizacja

Polski robotnik, tani robotnik. Powód? Za rzadko zmieniamy pracę

130
Podziel się:

W dwóch krajach Unii same dodatki do płacy są wyższe niż cała pensja w Polsce. Szczególnie w fabrykach płaci się u nas grosze. Robotnicy zarabiają zaledwie jedną trzecią tego co w Unii, choć produktywność zbliża się do tej we Wspólnocie. Wszystko wskazuje na to, że za rzadko zmieniamy pracę.

Polscy pracownicy dużo rzadziej szukają innego pracodawcy niż ich odpowiednicy w Europie.
Polscy pracownicy dużo rzadziej szukają innego pracodawcy niż ich odpowiednicy w Europie. (flickr.com)

Produktywność polskiego pracownika wzrosła od 2010 roku o 23,8 proc. i pod względem jej dynamiki ustępujemy w Europie tylko Irlandii, Rumunii i Łotwie. A produktywność to pośredni wyznacznik nowoczesności gospodarki.

Tylko w ubiegłym roku ten wskaźnik poprawił się o 4,8 proc. - podaje Eurostat. I to już najwyższy wzrost w Europie. W 2017 roku przeciętny polski pracownik miał efektywność na poziomie 75,4 proc. średniej unijnej. W ubiegłym roku było to szacunkowo około 78 proc. Skoro jest tak dobrze, to dlaczego zarabiamy wciąż tak mało?

Ten sam Eurostat podaje, że pod względem godzinowego kosztu pracy zajmujemy szóste miejsce od końca w Europie. Gorzej niż my za wykonane obowiązki są wynagradzani tylko: Bułgarzy, Rumuni, Litwini, Węgrzy i Łotysze.

Zobacz też: O pensji motorniczego urzędnicy w ministerstwie przedsiębiorczości mogą pomarzyć

Dodatki Francuza i Szweda wyższe niż pensja Polaka

Warto wyjaśnić, czym jest koszt pracy liczony przez Eurostat. Obejmuje płace i dodatki socjalne płacone przez pracodawców w firmach powyżej 10 pracowników. Ciekawa rzecz, że w Szwecji i Francji dodatki socjalne są wyższe niż całe pensje w Polsce - wynoszą odpowiednio 11,8 i 11,6 euro za godzinę.

Tymczasem za 60 minut pracy w Polsce pracodawcy płacą średnio tylko 10,1 euro. Średnia europejska to 27,4 euro, a w Niemczech ta kwota wynosi 34,6 euro. Nie da się nie wspomnieć o rekordowej Danii, w której pracownik dostaje 43,5 euro za godzinę pracy. W tym 6,1 euro jako same dodatki do wynagrodzenia.

Wydawałoby się, że skoro fabryki wytwarzają więcej wartości dodanej, to powinny i płacić więcej. Nic bardziej mylnego. Przeciętny pracownik produkcyjny dostaje u nas z dodatkami 9,1 euro za godzinę pracy, czyli dużo mniej niż średnio płaci się w gospodarce (10,1 euro). To zaledwie jedna trzecia średniej unijnej i mniej niż 23 proc. płacy w przemyśle w Niemczech.

Wszystko przy, przypomnijmy, wydajności Polaków na poziomie około 78 proc. średniej unijnej. Dlaczego dostajemy tak mało, skoro nasza efektywność jest już coraz bliższa tej unijnej?

Praca na dożywocie

Odpowiedź jest prosta. Polski pracodawca nie obawia się, że niezadowolony z pensji pracownik wkurzy się i odejdzie. W USA pracownicy zmieniają pracodawcę średnio co 5 lat. W trakcie życia przeciętny człowiek pracuje dla 12 pracodawców. A w Polsce?

Badania robione w 2011 roku przez Eurobarometr wykazały, że statystyczny Polak pracował u jednego pracodawcy średnio niemal 12 lat. Nowsze dane Eurostatu z 2017 roku wskazują, że co roku pracę w Polsce zmienia zaledwie 2 proc. osób. To czwarty najniższy wskaźnik w Unii. Bardziej przywiązani do swojego miejsca zatrudnienia są tylko Rumuni, Grecy i Słowacy.

W przypadku najwyżej opłacanych Duńczyków co roku zmienia miejsce zatrudnienia aż 6 proc. pracowników i to jest najwyższy wskaźnik w Europie. Często przechodzą z pracy do pracy też Szwedzi i Finowie. W wymienionych krajach zarabia się od 124 do 160 proc. średniej unijnej. W Polsce zaledwie 37 proc. tej średniej.

Innymi słowy, nawet jeśli pracodawca płaci mniej niż konkurenci, to nie obawia się, że nagle zostawi go połowa załogi. Przy średniej odejść z pracy 2 proc. z obowiązkami poradzą sobie pozostali zatrudnieni, aż do momentu, gdy znajdą się nowe osoby. Być może za wyższą pensję, ale o tym pozostali nie muszą wiedzieć.

Polak przywiązany do miejsca

Bezrobocie w Polsce jest już bardzo niskie. Minister Rafalska ogłosiła swój nowy rekord: 5,6 proc. w kwietniu. Według statystyk Eurostatu z marca, wyłączając tych, którym się pracować nie chce, stopa bezrobocia to zaledwie 3,4 proc. Taki wynik oznacza czwarty najniższy w Unii.

Pensje, i owszem, rosły ostatnio teoretycznie szybko. W pierwszym kwartale o 7,1 proc. rok do roku. Ale przy tak niskim bezrobociu i takich różnicach w porównaniu z Europą można to uznać właściwie za tempo powolne.

Nie rozglądamy się za inną pracą i przez to mamy w życiu mniej szans na podwyżki. Inna sprawa to też możliwość znalezienia nowego zatrudnienia w pobliżu swojego miejsca zamieszkania. A przeprowadzamy się niechętnie.

Przeciętny Polak w życiu zmienia miejsce pobytu zaledwie dwa razy - wynika z badań RE/MAX z 2015 roku. Przy średniej europejskiej: cztery razy. W USA przeprowadzają się aż 11 razy w życiu. Najczęściej mieszkanie zmieniają Szwedzi, Finowie i Szwajcarzy, bo aż sześć razy w swoim życiu. A najrzadziej, obok Polaków, Słowacy i Hiszpanie.

To wszystko może tłumaczyć niższe średnie płace w miejscach, gdzie infrastruktura drogowa jest gorsza, czyli w województwach wschodnich. Jak targować się z szefem o podwyżkę, kiedy na horyzoncie nie widać innego pracodawcy? On wie, że nawet jak podwyżki nie da, szansa na to, że go opuścimy, jest niewielka.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(130)
WYRÓŻNIONE
asd
6 lat temu
Płace robotników nie rosną, bo Morawiecki, oddelegowany do zniszczenia Polski przez banksterką międzynarodówkę, sprowadził do kraju 3 miliony tanich imigrantów.
Trygław
6 lat temu
Tani, bo wydajność pracy jest ciągle niska, niższa od np. hiszpańskiej o ok. 40%. A że importujemy tanich migrantów na potęgę i to coraz więcej z Azji, to tak zostanie.
bart
6 lat temu
Bo na zachodzie ludzie za swoją pracę godnie żyją a w Polsce żyją by pracować, wróć, WEGETUJĄ za te marne pensje które starczają od 1 do 1.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (130)
aaa
5 lata temu
To prawda. Ja po 10 latach pracy właśnie podziękowałem pracodawcy. Żałuję,że tak późno. Powód oczywiście finansowy, przez 10 lat moja pensja stała w miejscu. O ile 10 lat temu to może i były przyzwoite pieniądze ale dzisiaj więcej zarobi się na kasie w Biedronce...
Anty-Che
6 lat temu
Zmieniam pracodawcę średnio co 5-6 lat. I za każdym razem po pierwsze - od mojego dotychczasowego pracodawcy słyszę przez lata że nie ma pieniędzy na podwyżki bo jest kryzys , a jak składam wypowiedzenie od razu znajdują pieniądze na ewentualną podwyżkę, Po drugie przy okazji każdej zmiany pracy wynegocjowuję sobie o kilkaset złotych wyższą pensję. I czasem jest mi aż głupio wobec osób w nowej firmie, bo wiem że dostaję często o jedną trzecią więcej niż one pracując na takim samym stanowisku. No ale oni pracują po kilkanaście lat w tej samej firmie i przy każdej prośbie o podwyżkę niezmiennie słyszą, że " jest kryzys" i firmy na to nie stać. Niezależnie od branży i faktycznej ( przeważnie kwitnącej) kondycji firmy. Więc zgadzam się z artykułem ze najłatwiej dostać podwyżkę zmieniając pracę.
Prawda
6 lat temu
9,7 miliona Polaków pracuje na 29 milionów i dodatkowe plusy, o 8% wzrośnie w PPK. Ludzie pracujący stracą jeszcze więcej najlepiej zyskają nieroby. Co się dziwic
Ddddee
6 lat temu
Olej polskiego prywaciaża. Za 2500- 3000 zł na rękę niech sam zasówa. Na zachodzie dostaniesz o 50% więcej. W Polsce nie szanuje się pracowników.
Eksprrt
6 lat temu
Co za bzdury wypisuje ten autor. Jezeli polak zacznie zarabia tyle co francus lub Niemiec to zachodnio kapital przeniesie biznes gdzie indziej i tyle w te macie. Nie mamy swojego przemyslua i dlatego BEDZIEMY mniej zarabia. Polak wykonuje malo ryczaltowe prace tz ten kto wymysli cos dostanie wiecej od tego kto to cos zlozy.
...
Następna strona