Z systemu AARTOS DDS, czyli antydronowej tarczy, którą współtworzy polska firma, korzystają agencje rządowe, policja, wojsko różnych krajów – pisze portal wnp.pl.
Dzięki ochronie AARTOS DDS operator namierza niepożądanego drona, przejmuje nad nim kontrolę i sprowadza na ziemię. Na koniec jest w stanie wyśledzić również jego operatora.
Tego typu rozwiązanie sprawdza się podczas patrolowania granic, a także w ochronie strategicznych obiektów, ważnych firm czy spotkań głów państwa. Polski system przeciwdronowy został wybrany do ochrony zeszłorocznego szczytu NATO w Brukseli, a także do zabezpieczenia spotkania przywódców Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa i Korei Północnej Kim Dzong Una, które odbyło się w 2018 r. w Singapurze.
Z szacunków Komisji Europejskiej wynika, że już za 10 lat drony cywilne będę stanowić 10 proc. światowego rynku lotniczego (o wartości 15 mld euro). W USA liczba dronów zwiększa się w lawinowym tempie - mówi się o przyroście nawet 30-procentowym w skali roku.
Jak wskazuje firma AP-Flyer, tylko ubiegłym roku uruchomiono 300 instalacji przeciwdronowych AARTOS DDS. Kilkadziesiąt - w Polsce.
Dziś jest obecny także na Bliskim Wschodzie, w Zatoce Perskiej, Emiratach Arabskich, Katarze, Azji – czytamy w wnp.pl. W Europie instalację przeprowadziły m.in.: Niemcy, Austria, Holandia, Wielka Brytania i Hiszpania.
*Masz newsa? A może problemy z rozliczeniem PIT? Napisz do nas przez *dziejesie.wp.pl.