Jak podaje "Fakt", sam chiński rynek elektronicznego handlu jest wyceniany na dwa biliony dolarów i samodzielnie generuje ponad połowę obrotów w internetowej sprzedaży na świecie.
Chiński handel w internecie jest zdominowany przez platformy zakupowe, które niedawno otworzyły się dla średnich przedsiębiorców z Europy.
– Cross-border to relatywnie łatwy sposób na dotarcie do wschodnich konsumentów, który polega na sprzedaży produktów na głównych platformach zakupowych przy stosunkowo niskich kosztach inwestycji. Wprowadzenie marek odbywa się błyskawicznie, nawet w ciągu dwóch tygodni od podpisania umowy dystrybucyjnej – wyjaśnia w rozmowie z "Faktem" Paulina Baumert, Chinese Market Director w firmie Primavera Parfum.
Jednak zdaniem ekspertów polskie firmy mogą ponieść na azjatyckich rynkach spektakularną porażkę, jeśli się odpowiednio nie przygotują.
Chodzi przede wszystkim o poznanie nawyków konsumenckich azjatyckich klientów i odpowiedni marketing.
Kluczem do sukcesu jest współpraca z influencerami. Chińscy klienci bardzo często podejmują decyzje zakupowe w oparciu o opinie celebrytów i blogerów.
Dotyczy to zwłaszcza najmłodszych klientów, którzy stanowiąc zaledwie 15 proc. populacji, generują aż 25 proc. obrotów w internetowym handlu.
– Aktualnie trendy dla pokolenia Z kreują w sieci m.in. znana chińska aktorka i modelka Li Jiaqi czy supergwiazda sprzedaży Weiya, której interaktywne transmisje na żywo na chińskiej platformie zakupów online Taobao (należącej do Alibaba Group) pomogły sprzedać miliony produktów - mówi "Faktowi"
Młode pokolenie coraz częściej korzysta też z aplikacji typu Dianping i Meituan, oferujących recenzje, fora dyskusyjne i opcje zakupów grupowych. W przypadku branży kosmetycznej ważnym miejscem interakcji oraz zasięgania opinii jest wykorzystywana przez nas do działań marketingowych platforma Little Red Book, gdzie konsumenci często zamieszczają zdjęcia, nagrania prezentujące dany produkt czy sposób jego używania