Przed pierwszym czytaniem projektu tzw. ustawy sankcyjnej w Sejmie rząd wniósł autopoprawkę. Jak podkreśla "PB", znacznie rozszerza ona możliwości wpisywania na listę sankcyjną. Przesłanką ma być "zagrożenie bezpieczeństwa narodowego RP". Skrytykowali ją posłowie opozycji.
To bardzo szeroka przesłanka, która może prowadzić do zamrażania także majątków obywateli i firm polskich, a nie tylko rosyjskich. Termin "zagrożenie bezpieczeństwa narodowego" jest tak pojemny i nieostry, że można pod niego podciągnąć mnóstwo sytuacji – uważa Paulina Hennig-Kloska, posłanka Polski 2050.
Posłowie PiS w pełni poparli projekt, a wiceminister sprawiedliwości Maciej Wąsik przekonywał, że jest konieczna i zawiera wszystkie instrumenty, które są niezbędne do realizacji jej zapisów.
Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo
Ustawa sankcyjna. "Atomowe" konsekwencje rządowej autopoprawki
Radca prawny Federacji Przedsiębiorców Polskich potwierdza, że to bardzo szeroka przesłanka. - W zasadzie na jej podstawie na listę sankcyjną mogliby trafiać także obywatele i firmy polskie, wobec których kierowano by zarzut "zagrożenia dla bezpieczeństwa państwa" - mówi Grzegorz Lang w rozmowie z "PB".
Wtórują mu prawnicy, których dziennik zapytał o zdanie. Zwłaszcza że decyzja o wpisie na czarną listę ma mieć rygor natychmiastowej wykonalności. "PB" przypomina, że w projekcie nie przewidziano możliwości uprzedniego złożenia wyjaśnień.
Określony w projekcie ustawy tryb oraz niedookreślone przesłanki wpisu na listę sankcyjną rodzą wiele pytań i wątpliwości. Z uwagi na uznaniowy charakter decyzji wprowadzają dużą niepewność prawną, w tym ryzyko błędnego umieszczenia na liście sankcyjnej. "Atomowe" konsekwencje takiego wpisu, czyli zamrożenie całości aktywów, może doprowadzić do nieodwracalnych skutków - ostrzega radca prawny Krzysztof Kajda, zastępca dyrektora generalnego Konfederacji Lewiatan.
Podkreśla on, że konieczne jest wprowadzenie mechanizmów kontrolnych w postaci trybu odwoławczego i przyspieszonej ścieżki postępowania sądowo-administracyjnego. - Jest to minimum, które powinno zagwarantować obywatelom oraz przedsiębiorcom demokratyczne państwo prawne - dodaje Kajda.