"Rzeczpospolita" przytacza nieoficjalne szacunki, według których od końca maja, czyli od afery związanej z listą przebojów i piosenką Kazika, publiczna rozgłośnia traci 5–6 milionów złotych miesięcznie. Rocznie strata może sięgnąć 6 mln złotych.
Na odejście reklamodawców wpływ ma przede wszystkim zła atmosfera wokół radiowej "Trójki" i kryzys wizerunkowy.
Jak mówi w rozmowie z "Rz" osoba związana z marketingiem Polskiego Radia, "Trójka" była koniem pociągowym finansów całej rozgłośni.
W ciągu ostatnich 5 lat słuchalność "Trójki", czyli udział w rynku radiowym, spadła z nieco ponad 8 do nieco ponad 4 proc.
W ciągu ostatniego roku stacja miała czterech szefów, a od 2015 roku, jak twierdzą związani z radiem dziennikarze, wymieniono przynajmniej 35 proc. zespołu.
To wszystko sprawia, że reklamodawcy niechętnie patrzą na "Trójkę" i wolą lokować pieniądze gdzie indziej.
– Liczą się konkretne media, plany dla określonych produktów. Radio Track to jeden z podstawowych parametrów. Możliwe więc, że nie wzięliśmy pod uwagę tych stacji, które w tym badaniu nie wypadają dobrze. Nie możemy przecież wydawać pieniędzy na prawo i lewo – mówi "Rz" Krzysztof Prus, szef marketingu Toyoty, która wycofała się ze współpracy z radiem.
Na pytania o odpływ reklamodawców Polskie Radio nie odpowiedziało, zasłaniając się tajemnicą handlową.