O sprawie informuje "Gazeta Wyborcza", która powołuje się na byłą dyrektor stacji Magdę Jethon. To ona wymyśliła promocję Trójki poprzez filcowe berety z antenką i napisem "Trójka. Polskie Radio".
Nie podobały się one nowym władzom radia. – Koleżanka z Trójki, która była w radiu jeszcze jakiś czas po moim odejściu, opowiadała, że ówczesny dyrektor Jedynki Rafał Porzeziński, kiedy mijał ją na korytarzu, zamiast mówić "dzień dobry", mówił: "berecik". I śmiał się do rozpuku – opowiedziała Jethon.
Była dyrektor poinformowała również, że w 2016 roku ówczesny wicedyrektor Trójki Szymon Sławiński zakazał sprzedaży oraz rozdawania beretów.
Decyzję tę może uzasadniać wystąpienie w TVP Info Krzysztofa Czabańskiego. Szef Rady Mediów Narodowych chwilę przed wycofaniem z dystrybucji beretów, wyciągnął go na antenie kanału publicznego i stwierdził, że za sprawą takich gadżetów Polacy mieli być "skretyniałymi obywatelami".
Tymczasem pracownicy sklepu internetowego radia poinformowali dziennikarzy "GW", że berety są w "dobrym" stanie i "nadają się do noszenia". Co innego napisała im rzeczniczka prasowa PR Ewelina Steczkowska, która wskazała, że "po kilku latach przetrzymywania ich w magazynach nadają się jedynie do utylizacji".
Jethon została odwołana w styczniu 2016 roku, po zmianach w mediach publicznych dokonanych przez Prawo i Sprawiedliwość.
Produkcja jednego beretu kosztowała 9,9 zł, a wytworzono ich łącznie 10 tys.. Połowa miała być rozdana, a połowa była przeznaczona na sprzedaż (20 zł sztuka) – po to, by zwróciły się koszty produkcji. Ale się nie zwrócą, ponieważ została podjęta decyzja o ich likwidacji.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl