Polska to dla chińskich sprzedawców duży i ważny rynek. Jak wynika z badań Inquiry, na platformie AliExpress przynajmniej raz kupiło coś 38 proc. internautów.
Chińska platforma zajmuje w Polsce trzecie miejsce po Allegro i Ceneo. Wyprzedza Takie marki jak Zalando czy Empik.
Zdaniem polskich przedsiębiorców, konkurencja ze strony chińskich sprzedawców jest nieuczciwa.
– Nie ma równych zasad konkurowania między polskim a chińskim e-commerce. Chińskie przedsiębiorstwa mają do dyspozycji szereg instrumentów rodzimego wsparcia publicznego oraz wykorzystują luki w polskim systemie danin publicznych w sposób daleko niekonkurencyjny – mówi w rozmowie z "Rzeczpospolitą" prezes ZPP Marcin Nowacki.
Większość chińskich produktów trafia do Polski bez jakichkolwiek ceł czy odprowadzenia podatku VAT.
Jak oceniają polskie organizacje, budżet traci na tym ok. 2 mln złotych rocznie.
Ale to nie wszystko. Jak wskazują polscy przedsiębiorcy, zakupy na chińskich platformach, choć mogą się wydawać opłacalne, są obarczone sporym ryzykiem.
- Kupujący musi liczyć się z tym, że w cenie towarów sprowadzanych z Azji trzeba będzie uwzględnić dodatkowe opłaty i podatki. I nie jest to najgorszy scenariusz. W przypadku uznania towaru za podrobiony dojdzie do zniszczenia go przez organy celne na koszt kupującego – mówi "Rzeczpospolitej" Izabella Tymińska, ekspert celny.