Szef MON był gościem "Sygnałów Dnia" w Polskim Radiu. To właśnie tam zapowiedział plan budowania w Polsce fregat w ramach programu "Miecznik".
- Okręty zostaną zbudowane w polskich stoczniach, wykorzystamy potencjał, który jest w Polsce - podkreślił Błaszczak.
Skąd taka decyzja? Wszystko przez przedłużające się negocjacje ze Szwecją, które dotyczą zakupu używanych łodzi podwodnych.
- Negocjacje nie idą w dobrym kierunku, zaniepokojeni jesteśmy czasem, jeśli chodzi o możliwość pozyskania tych okrętów i ceną - wyjaśnił minister obrony narodowej.
- Wczoraj zorganizowałem odprawę, rozmawialiśmy na ten temat z dowódcami Wojska Polskiego i zapadła decyzja, że w pierwszej kolejności postawimy na okręt obrony wybrzeża - dodał.
Polski okręt charakteryzować się ma "możliwością obrony przeciwrakietowej, przeciwlotniczej". Ma również posiadać "siłę rażenia w postaci rakiet o zasięgu zbliżonym do nadmorskiej jednostki rakietowej".
Ile zatem dokładnie powstanie okrętów i kiedy będą gotowe? Na te pytania szef MON nie chciał odpowiedzieć.
Sprawdź: Stocznia w Świnoujściu do likwidacji. Odbudowa polskich stoczni to bolesna porażka rządu
- Chciałbym, aby były to trzy okręty, ale rozpoczniemy od pierwszego okrętu w stoczni polskiej - wyjaśniał.
Zakup dwóch okrętów obrony wybrzeża typu Miecznik - zbudowanych przez polski przemysł - został zapisany w planie modernizacji technicznej sił zbrojnych na lata 2021-35
MON od lat rozważa też nabycie używanych okrętów podwodnych jako rozwiązania pomostowego, które pozwoliłoby utrzymać ciągłość szkolenia załóg między wycofaniem posiadanych przez Polskę starych jednostek a zakupem nowych przewidzianych w programie "Orka".
W ubiegłym roku resort informował o prowadzonych ze stroną szwedzką rozmowach w sprawie pozyskania zmodernizowanych szwedzkich okrętów podwodnych typu A17/ Soedermanland. Według mediów w grę wchodziłaby dzierżawa jednostek zakończona przekazaniem okrętów Polsce na własność.