W poniedziałek rano premier Mateusz Morawiecki zapowiedział pomoc dla kredytobiorców. Od 1 stycznia 2023 r. zostanie wprowadzony obowiązek posługiwania się innym wskaźnikiem, niż dotychczasowy. Według premiera, to sprawi, że "banki będą musiały obniżyć swoją marżę". Szef rządu zapowiedział też możliwość wzięcia tzw. "wakacji kredytowych" w roku 2022 i 2023.
Dodatkowo, banki mają zasilić Fundusz Wsparcia Kredytobiorców kwotą 1,4 mld zł. Pomoc z FWK udzielana jest w sytuacji, kiedy m.in. rata kredytu przekroczyła 50 proc. miesięcznych dochodów gospodarstwa domowego. Obecnie na koncie Funduszu Wsparcia Kredytobiorców zgromadzono 607 mln zł.
Na propozycję od razu zareagowały kursy banków, które mocno traciły w poniedziałek na giełdzie. Później również inne podmioty zaczęły reagować na plany rządu.
Pomoc dla kredytobiorców uderzy w nowych nabywców
Według analizy HRE, think-tanku zajmującego się rynkiem nieruchomości, "rządowy pakiet pomoże zadłużonym, ale uderzy w nowych nabywców kredytów".
Odnosząc się do propozycji, by banki zasiliły dodatkowymi pieniędzmi Fundusz Wsparcia Kredytobiorców, analitycy HRE wskazują, iż po wykonaniu tego ruchu pieniędzy w FWK "nie zabraknie nawet dla 70-110 tys. beneficjentów".
Analitycy HRE skomentowali też propozycję zamiany indeksu WIBOR na stawkę pochodzącą z rynku międzybankowego depozytów overnight. Z wyliczeń zaprezentowanych przez premiera wynika, że działanie to ma doprowadzić do spadku kosztów po stronie kredytobiorców o 1 mld złotych rocznie. "To niewiele" - skomentował HRE.
Jak podano, obecnie Polacy spłacają ok. 400 mld złotych w kredytach. "Liczby sugerują, że zastąpienie WIBOR-u nowym wskaźnikiem ma doprowadzić do ograniczenia oprocentowania kredytów o 0,2-0,3 pkt. proc." - napisano. "Niewykluczone, że zaprezentowane przez rząd wyliczenia okażą się zbyt skromnym szacunkiem" - dodali analitycy.
"Każdy z elementów rządowego pakietu oznacza dla banków koszty lub przynajmniej mniejsze przychody. (...) Nie ulega wątpliwości, że ktoś za to będzie musiał zapłacić. W pewnym stopniu nowe rozwiązania obciążą wyniki finansowe banków, ale nie powinniśmy mieć złudzeń - część kosztów zostanie przerzucona na klientów" - stwierdzili analitycy.
Według HRE banki do wyboru mają trzy rozwiązania – obniżyć oprocentowanie depozytów, zwiększyć wpływy z opłat bankowych lub podnieść oprocentowanie kredytów. "Dziś najbardziej prawdopodobne są dwa ostatnie rozwiązania" - podkreślono.
Zwrócono uwagę, że podniesienie marż to zła perspektywa z punktu widzenia osób, które o zaciągnięciu kredytu dopiero myślą. "Jeśli bowiem banki zaczną podnosić marże kredytowe, to jeszcze bardziej ograniczy to dostęp do hipotek" - twierdzą analitycy HRE.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo
UKNF pozytywnie o planach rządu
Pozytywnie z kolei propozycje premiera ocenia Urząd Komisji Nadzoru Finansowego. Według UKNF, "zaproponowane działania są możliwe do realizacji dzięki obecnej, korzystnej sytuacji sektora bankowego oraz dzięki dobrym perspektywom w zakresie kształtowania się wyników finansowych banków".
"W opinii Urzędu KNF przedstawione przez Premiera propozycje stanowią skuteczną formę pomocy osobom spłacającym takie kredyty – zwłaszcza tym, które w wyniku wzrostu miesięcznych rat znalazły się w trudnej sytuacji finansowej" - napisano w komunikacie.
Urząd dodał, że bierze aktywny udział w opracowaniu docelowych rozwiązań regulacyjnych służących wdrożeniu zaprezentowanego pakietu działań.
"Zaprezentowane rozwiązania stanowią w ocenie Urzędu KNF kompleksowy pakiet, równoważący interesy uczestników rynku finansowego, w tym kredytobiorców, którzy historycznie decydowali się na różne rodzaje produktów kredytowych, akceptując różny poziom ryzyka związanego z tymi produktami. Wpisują się także w powszechnie obowiązujące i ugruntowane w krajach rozwiniętych zasady ekonomii i funkcjonowania rynku finansowego" - napisano w komunikacie.
Według UKNF modyfikacja zasad funkcjonowania Funduszu Wsparcia Kredytobiorców umożliwi szersze wykorzystanie tego funduszu przez spełniających kryteria kredytobiorców. "Instrumenty zawarte w tej propozycji, przy wzmocnieniu kapitałowym funduszu przez banki oraz zmianach operacyjnych w obszarze procedowania wniosków, stworzą skuteczny mechanizm wsparcia dla znaczącej grupy kredytobiorców" - napisano w komunikacie.
W opinii Urzędu wdrożenie tzw. wakacji kredytowych, których formuła sprawdziła się jako działanie osłonowe w czasie pandemii, powinno wpłynąć pozytywnie nie tylko na bezpieczeństwo finansowe kredytobiorców, lecz także – w połączeniu z dobrymi wynikami finansowymi osiąganymi przez banki w ostatnim czasie – przełożyć się na ogólny wzrost odporności i bezpieczeństwa polskiego sektora bankowego w dłuższej perspektywie.
"Po trzecie, właściwe w opinii UKNF jest przyspieszenie planowanego zastąpienia, na potrzeby hipotecznych kredytów mieszkaniowych, wskaźnika WIBOR nowym, alternatywnym wskaźnikiem referencyjnym opartym o oprocentowanie transakcji finansowych w terminie O/N (overnight). Będzie to odpowiadało rozwiązaniom funkcjonującym na najbardziej rozwiniętych rynkach finansowych. Nowy wskaźnik będzie obliczany zgodnie z Rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/1011 w sprawie indeksów stosowanych jako wskaźniki referencyjne (BMR) przez administratora posiadającego zezwolenie Komisji Nadzoru Finansowego" - napisano w komunikacie.
"Urząd KNF oczekuje, że wszelkie działania niezbędne do rozpoczęcia opracowywania nowego wskaźnika zostaną zrealizowane przez odpowiedniego administratora we współpracy z sektorem bankowym w możliwie najkrótszym czasie. Wypracowane zostaną także rozwiązania awaryjne na wypadek braku rozpoczęcia opracowywania takiego wskaźnika w zakreślonym terminie" - dodano.
Związek Banków Polskich będzie analizował propozycje premiera
Na plany rządu zareagował też Związek Banków Polskich. Prezes ZBP Krzysztof Pietraszkiewicz stwierdził, że "przedstawiony przez premiera plan wymaga szczegółowego przeanalizowania i znalezienia rozwiązań, które uwzględniają interesy różnych stron, ale jednocześnie zapewniają stabilność sektora bankowego i zdolność do finansowania rozwoju".
"Niewątpliwie przedstawione propozycje wymagają szczegółowego przeanalizowania, jakie są ich potencjalne skutki. Chcemy poszukiwać rozwiązań, które uwzględniają interesy różnych interesariuszy, ale jednocześnie zapewniają stabilność sektora bankowego i zdolność do finansowania rozwoju" - powiedział PAP Biznes Pietraszkiewicz.
Zdaniem prezesa ZBP doprecyzowania mogą wymagać m.in. plany dotyczące wakacji kredytowych. Według niego, może się bowiem okazać, że niektóre typy wakacji kredytowych wywoływałyby konieczność tworzenia przez banki dodatkowych rezerw.
"Sięgamy do instrumentów, jeśli chodzi o wakacje kredytowe, które sprawdziły się w czasie Covid-19. Ważne jest, żebyśmy lepiej doprecyzowali, żeby to było sprawiedliwe i uzasadnione, którzy klienci i w jakich okolicznościach będą mogli z tej formuły skorzystać. Powstaje pytanie, jakie koszty mogą wchodzić w rachubę, to jest dzisiaj trudne do oszacowania, bo nie wiemy, jak będą przebiegać procesy gospodarcze w związku z wysoką inflacją, podwyżką stóp procentowych i jakie będą konsekwencje w gospodarce wojny w Ukrainie" - powiedział Pietraszkiewicz.
"W zależności od przyjętego rozwiązania w sprawie wakacji kredytowych może się okazać, że niektóre typy wakacji wywoływałyby konieczność tworzenia rezerw, a w związku z tym wymierne pogorszenie się jakości portfela kredytowego. Jestem przekonany, że czekają nas poważne rozmowy zarówno z nadzorem, jak i audytorami, którzy stoją na straży przestrzegania ustawy o rachunkowości. Na pewno ze względu na wagę spraw uzgodnienia będą przebiegały szybko" - dodał.
Komentując zaś plany dotyczące zasilenia przez banki Funduszu Wsparcia Kredytobiorców, Pietraszkiewicz wskazał, że FWK "przewiduje już możliwości wzbogacania jego zasobów finansowych i to będzie czynione w zależności od rozwoju sytuacji".
"Nie wolno zapominać, że polski sektor bankowy jest sektorem najsilniej obciążonym na świecie obciążeniami zewnętrznymi i trzeba zwrócić uwagę, żeby dalsze jego przeciążanie nie doprowadziło do bardzo negatywnych następstw, w wyniku których straciłby on zdolność do finansowania rozwoju" - dodał.
Pietraszkiewicz odniósł się też do apelu o podnoszenie oprocentowania depozytów bankowych. Jak stwierdził, proces ten już trwa od ok. dwóch miesięcy, ale jest to "proces rozłożony w czasie, tym bardziej że banki dysponują dość dużą ilością depozytów".
"Akcja kredytowa nie rozwija się w szybkim tempie, gdyż jest skorelowana z podwyżkami stóp procentowych, które powodują raczej przyhamowanie skłonności do zaciągania nowych kredytów. Okres dostosowań będzie musiał trwać nieco dłużej, ale jest oczywiste, że wraz ze wzrostem oprocentowania kredytów sukcesywnie będą podążać oprocentowania depozytów dla klientów indywidualnych, a potem sukcesywnie dla firm" - powiedział Pietraszkiewicz.
Dodatkowo od 2023 roku rząd chce narzucić bankom posługiwanie się inną niż WIBOR stawką referencyjną, bardziej korzystną dla kredytobiorców. Zdaniem Pietraszkiewicza ocena tego pomysłu wymaga poznania jego szczegółów.
"Jeśli chodzi o wyznaczanie nowego substytutu dla WIBOR-u, to to rozwiązanie musi być zgodne z rozporządzeniem, które obowiązuje w UE, w sprawie ustalania takich stawek" - powiedział Pietraszkiewicz.
"Niewątpliwie w tych nadzwyczajnych okolicznościach wysokiej inflacji, wysokiego wzrostu stóp procentowych i aktualizacji wyceny skarbowych papierów wartościowych, konieczności dostosowań w wielu przedsiębiorstwach, będziemy musieli wszyscy monitorować sytuację i budować ścieżkę takiego postępowania w najbliższych kwartałach i latach, by z jednej strony pomóc klientom, którzy mogą znaleźć się w trudnej sytuacji, ale które będą też satysfakcjonować klientów, którzy mają depozyty w bankach, bo potrzebujemy środków na finansowanie rozwoju" - dodał.