Branża turystyczna, fitness, kultura i przewoźnicy najsilniej odczują skutki wprowadzonych w zeszłym tygodniu ograniczeń. Nie oznacza to, że w handlu czy usługach jest lepiej. Od miesięcy Polacy oszczędzają: rzadziej jedzą na mieście, ograniczają zakupy, mniej podróżują. Nie widać żadnego światełka w tunelu w perspektywie najbliższych tygodni, więc nic dziwnego, że pojawiają się pytania o kolejną tarczę antykryzysową i finansową.
Prezes Polskiego Funduszu Rozwoju, który odpowiedzialny był za wypłatę środków w ramach tarczy finansowej, jest zdania, że obecnie nie ma potrzeby tak znaczących i pilnych działań, jak to miało miejsce w marcu i kwietniu.
- Jeżeli chodzi o kolejne tarcze to uważam, że po tym dynamicznym odbiciu gospodarki w III kwartale, danych z sektora bankowego o bardzo mocnym wzroście depozytów (...) nie uważam, że jest potrzeba tak znaczących i pilnych działań, jak to miało miejsce w marcu i kwietniu tego toku. Sytuacja na ten moment jest stabilna i pod kontrolą, ale trzeba ją codziennie monitorować (...) – powiedział cytowany przez PAP Borys.
Z kolei w zeszły czwartek, a więc w dniu, w którym premier ogłosił nowe restrykcje, Jacek Sasin zapewnił na antenie Polsat News, że "są niewykorzystane środki w ramach tarczy antykryzosowej i jesteśmy gotowi te straty wyrównywać". Zapytany przez prowadzącego, o jakich środkach mowa, zmienił temat i nie rozwinął swojej myśli.