Tarcza antykryzysowa nie obejmuje rolników, a agroturystyka to dział specjalny rolnictwa, dlatego właściciele takich gospodarstw nie mogą liczyć na pomoc państwa. Niektórzy z nich będą zmuszeni zamknąć swoją działalność. Jak powiedziała w TVN24 Nicole Swinarska, która od 2010 roku prowadzi gospodarstwo agroturystyczne, pomocne byłoby wprowadzenie dofinansowania pustych miejsc w pokojach i na pracowników.
- W gospodarstwie rolnym, które prowadzę, nie możemy skorzystać z tarczy, bo tarcza nie obejmuje rolników, a agroturystyka to dział specjalny rolnictwa. Nie ma możliwości, by taki wniosek wystosować. Musiałam zwrócić przedpłaty, część klientów podtrzymała wpłaty na inne terminy. Jesteśmy w stanie utrzymać gospodarstwo przez miesiąc, dwa. Jeśli sytuacja nie wróci do normy, będziemy zmuszeni zamknąć naszą agroturystykę - opowiada Nicole Swinarska.
Jak dodaje, rząd wymaga, by gościom zwracać zadatki lub wydawać vouchery, ale tylko za ich zgodą. - Większość przeznacza te zadatki na podstawowe koszty utrzymania do czasu normalnego sezonu - podkreśla właścicielka gospodarstwa agroturystycznego.
Czytaj także: Problem branży mięsnej. Przybywa zarażonych
Od 6 maja rząd, w ramach kolejnego etapu odmrażania gospodarki, otworzył hotele i miejsca noclegowe. Jednak zachowano reżim sanitarny, wciąż nie może stacjonarnie działać także branża gastronomiczna, co mocno ogranicza, a czasem wręcz uniemożliwia prowadzenie takiej działalności.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl