Do Sejmu wpłynęła petycja obywatelska, która zakłada, że dodatkowe 500 zł miesięcznie otrzymają małżeństwa z co najmniej 50-letnim stażem.
- Zważywszy na to, że już co trzecie małżeństwo kończy się rozwodem, taka dodatkowa gratyfikacja byłaby jasnym sygnałem, że wspieramy w Polsce małżeństwa - powiedział "Gazecie Wyborczej" jeden z posłów PiS. Zastrzegł przy tym, że w ten sposób powinno się wynagradzać jedynie małżeństwa posiadające potomstwo.
500+ dla małżeństw? "Licytacja na wydawanie pieniędzy"
Ten pomysł zdecydowanie nie podoba się prof. Julianowi Auleytnerowi, który w 2011 r. jako pierwszy przedstawił założenia dodatkowego świadczenia dla każdego dziecka. Chodzi o program nowej wówczas partii Polska Jest Najważniejsza. Te założenia skopiował następnie PiS.
To nie ma żadnego sensu ekonomicznego. Przy obecnej inflacji byłoby to przeciwieństwo 500+ na dzieci. W 2016 r. była deflacja i z niej można było wyjść programami socjalnymi. Dlatego pomysł 500+ dla małżeństw stoi w totalnej opozycji do aktualnych warunków ekonomicznych. To ma jedynie wymiar polityczny. Starsi państwo pójdą głosować na PiS - tak prof. Auleytner komentuje dla money.pl pomysł 500+ dla małżeństw seniorów.
Dodaje, że 500+ na dziecko miało głęboki sens i nie było krytykowane. Natomiast emeryci i renciści i tak otrzymują już przecież dodatkową 13. i 14. emeryturę.
- Trzeba się wstrzymać z kolejnymi świadczeniami i poczekać, aż wyklaruje się sytuacja ekonomiczna. Obecnie to licytacja na wydawanie pieniędzy - dodaje prof. Auleytner.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
500+ dla małżeństw, ale nie dla wszystkich
Cytowany anonimowo przez "Gazetę Wyborczą" poseł PiS mówił, że 500+ dla małżeństw nie powinno trafiać do par bezdzietnych.
A co, jeśli im te dzieci poumierały? - zastanawia się prof. Auleytner. - To jest totalna amatorszczyzna w podejściu do problemów społecznych bez ich rozpoznania. Działa jedynie intuicja: ktoś wymyśli coś głupiego lub mądrego i trzeba to realizować. To jest zupełny brak profesjonalizmu, który pokazuje, jak PiS szasta pieniędzmi na lewo i prawo - uważa prof. Auleytner.
Jak w takim razie pomóc starszym osobom, które pomimo dodatkowych świadczeń i waloryzacji emerytur nadal ledwo wiążą koniec z końcem?
- Tu wielką rolę do odegrania ma lokalna pomoc społeczna. To ona wie, czy dana osoba potrzebuje dodatkowych pieniędzy na lekarstwa czy na ogrzewanie. Potrzeby są zindywidualizowane i na nie państwo nie odpowie, jedynie samorząd lokalny. To MOPS-y powinny mieć rozpoznanie przed zimą, co komu jest potrzebne - ocenia nasz rozmówca.