Rynek pracy oraz to, co dzieje się w gospodarce coraz bardziej bije w rząd Olafa Scholza. W grudniu zeszłego roku jego gabinet miał najniższe poparcie w swojej historii, a Niemcy nigdy nie byli tak bardzo niezadowoleni z kanclerza, jak obecnie. Najnowsze dane na temat rynku pracy u naszego zachodniego sąsiada na pewno nie przysporzą mu nowych zwolenników.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niepłacone nadgodziny za pracę w Niemczech. Najgorzej od wielu lat
Według najnowszych danych pracownicy w Niemczech przepracowali w 2023 roku 1,3 miliarda nadgodzin. Wynika to z danych Instytutu Badań nad Rynkiem Pracy i Zawodami (IAB) w Norymberdze, na które powołuje się "Deutsche Welle".
Portal przywołuje cytat z dziennika "Rheinische Post", który pisze, że ta liczba to wprawdzie o około 100 milionów mniej niż rok wcześniej, ale za ponad połowę z nich – 775 milionów – nie otrzymali wynagrodzenia. Był to najgorszy wynik od 2016 r.
"Na jednego pracownika przypadło w ubiegłym roku średnio 31,6 godzin nadliczbowych" - pisze "DW". Dla uzupełnienia warto też spojrzeć na całościowe dane o przepracowanych godzinach wśród Niemców. Według danych opublikowanych w kwietniu tego roku przez Niemiecki Instytut Badań Gospodarczych (DIW) osoby zatrudnione przepracowały łącznie około 55 miliardów godzin. Jest to najwyższa liczba od ponad 30 lat.
- Całkowita ilość przepracowanych godzin wzrosła głównie dlatego, że pracuje coraz więcej kobiet – mówi cytowany przez "DW" autor badania Mattis Beckmannshagen. – Jednak prawie połowa kobiet w Niemczech pracuje w niepełnym wymiarze godzin, choć niektóre z nich chciałyby pracować więcej – dodaje, co oznacza, że ich potencjał na rynku pracy jest zatem częściowo niewykorzystany.
Rynek pracy w Niemczech
Jak zatem przedstawia się obraz rynku pracy za Odrą? W marcu liczba bezrobotnych w Niemczech zmniejszyła się o 44,5 tys. do 2,8 miliona. Sezonowo dostosowana stopa bezrobocia pozostała niezmieniona po raz czwarty z rzędu, utrzymując się na poziomie 5,9 proc.
Czy ten spadek bezrobocia mówi nam zatem, że pracownicy w Niemczech są odporni na zawirowania gospodarcze? Nie do końca. Jak wskazuje Carsten Brzeski, analityk globalnego ING obecny spadek razem z marcowymi danymi z zeszłego roku, stanowi najmniej dynamiczne "odrodzenie wiosenne", jakie widział niemiecki rynek pracy od czasu kryzysu finansowego. - W porównaniu z zeszłym rokiem bezrobocie nadal wzrosło o prawie 200 tys. - wskazuje ekonomista.
Według niego silny rynek pracy u naszego zachodniego sąsiada był ważnym motorem odporności całej gospodarki w ciągu ostatnich kilku lat. W 2023 roku zatrudnienie osiągnęło nowy rekord wszech czasów rzędu 46 miliona pracujących.
Jednak nawet ten wzrost zatrudnienia nie wystarczył, aby powstrzymać obecny spadek prywatnej konsumpcji. Dlaczego? Duża część ostatniego wzrostu zatrudnienia miała miejsce w pracy w niepełnym wymiarze godzin i nisko opłacanych stanowiskach - tłumaczy Brzeski, co ma odzwierciedlenie we wspomnianych na początku artykułu danych.
Pod powierzchnią czają się problemy
Jego zdaniem ten niekorzystny trend w Niemczech będzie kontynuowany. Liczba wolnych miejsc pracy spadła tam do najniższego poziomu od jesieni 2021 roku, a plany rekrutacyjne firm również się zmniejszyły, pomimo pewnej stabilizacji w ostatnich dwóch miesiącach. - Wzrost liczby upadłości sugeruje dalszy wzrost bezrobocia. Nie zapominajmy również, że rynek pracy zawsze był wskaźnikiem opóźnionym - dodaje ekonomista.
Jest też i dobra informacja. W opinii analityka ING jakiekolwiek pogorszenie się rynku pracy powinno być stopniowe, więc realny wzrost płac powinien pozostać pozytywny w 2024 roku.
- Wpływ demografii na rynek pracy i brak pracowników będzie nadal odbijał się szerokim echem. Wskazywanie na rysy na niemieckim rynku pracy może wydawać się trochę jak wyrafinowane narzekanie. Jednakże, pod powierzchnią odporności, stopniowe osłabianie się lub przynajmniej ochładzanie się już się rozpoczęło - kończy Carsten BrzeskI.