Protest w firmie handlingowej Groundforce, która obsługuje wszystkie portugalskie lotniska pierwotnie miał trwać 24 godziny i zakończyć się w sobotę. Został jednak przedłużony do poniedziałku.
Powodem akcji jest niezadowolenie wywołane długami TAP wobec Groundforce, które sięgają już 12 mln euro.
Strajkujący pracownicy lotnisk domagają się wypłaty zaległych pensji, a także poprawy warunków pracy. Linia TAP twierdzi, że nic takiego nie ma miejsca. Płaci swoje zobowiązania wobec Groundforce na czas.
Tylko w sobotę z jego powodu odwołano ponad 250 lotów. W niedzielę najwięcej połączeń nie doszło do skutku na lotnisku w Lizbonie. W sumie do niedzielnego popołudnia odwołano 301 z 511 zaplanowanych na ten dzień rejsów.
Władze linii lotniczych TAP ogłosiły anulowanie większości swoich połączeń z Lizbony. Organizatorzy strajku potwierdzili, że odwołano też 34 inne loty z lotnisk w Porto, Faro, Funchal oraz Porto Santo.
Przywrócenia normalnej pracy portugalskich lotnisk należy spodziewać się w poniedziałek, ale organizatorzy strajku już zapowiedzieli, że jeśli nie zostaną spełnione ich warunki, jeszcze tego lata zorganizują kolejne akcje protestacyjne.
Przywrócenia normalnej pracy portugalskich lotnisk należy spodziewać się w poniedziałek, ale organizatorzy strajku już zapowiedzieli, że jeśli nie zostaną spełnione ich warunki, jeszcze tego lata zorganizują kolejne akcje protestacyjne.