"Jak tam Wasze kredyty po kolejnej podwyżce stóp procentowych? Dobra zmiana?" - napisał we wtorek dziennikarz i publicysta Jacek Nizinkiewicz. Odpowiedział mu poseł Prawa i Sprawiedliwości Arkadiusz Mularczyk, pisząc "A wartość mieszkania spadła, czy wzrosła?". Jego riposta wywołała burzę na Twitterze.
Przypomnijmy, że Rada Polityki Pieniężnej na wtorkowym posiedzeniu podniosła stopy procentowe. Główna stawka wzrosła z 2,25 do 2,75 proc., a jeszcze w październiku 2021 r. była na poziomie 0,1 proc. To piąta z rzędu podwyżka stóp. Niektórzy kredytobiorcy muszą się liczyć ze wzrostem raty kredytu hipotecznego nawet o 20-35 proc.
Rosną raty kredytów hipotecznych
"Martwicie się rosnącymi ratami? To się pocieszajcie, że teoretycznie mieszkanie jest więcej warte. Władza Wam wszystko wytłumaczy" - odpisała blogerka katarynaaa.
Internauci kpią z wypowiedzi posła. "I na tej zasadzie wzrost ceny chleba to też dobra wiadomość, bo rośnie cena tej kanapki, którą człowiek zje na śniadanie" - napisał inny z użytkowników Twittera.
"Niedługo masło będzie inwestycją" - czytamy w kolejnym wpisie.
"Zobaczymy, jak się będzie miała wartość tych mieszkań, kiedy banki wystawią je na licytacje, bo ludzi nie będzie stać na płacenie rat kredytowych" - stwierdził następny internauta.
W kolejnych tweetach poseł Arkadiusz Mularczyk próbował wyjaśnić swój punkt widzenia. "Przez inflację wszyscy płacimy wyższe raty za kredyty. Rynkowa wartość kredytowanych nieruchomości też wzrasta" - odpisał.
Użytkownicy Twittera zwracają uwagę, że stopy procentowe mają wpływ na wysokość części odsetkowej raty kredytu. "Dzięki wzrostowi stóp procentowych, nie powiększasz Pan wartości mieszkania, tylko dajesz Pan więcej zarobić bankowi. Wzrost ceny mieszkania nie ma tutaj kompletnie znaczenia" - czytamy w innej odpowiedzi.
"Zobaczymy, jak się będzie miała wartość tych mieszkań, kiedy banki wystawią je na licytacje, bo ludzi nie będzie stać na płacenie rat kredytowych" - dodał kolejny internauta.
Druga strona medalu
Dziennikarz Krzysztof Kowalczyk w tej dyskusji zwrócił uwagę na aspekt ryzyka kredytowego i zmienności oprocentowania. "Kto brał kredyt przy niemal zerowych stopach procentowych NBP i oczekiwał, że tak będzie wiecznie, był więcej niż naiwniakiem" - odpisał na Twitterze.
"Mój [kredyt - przyp. red.] bardzo dobrze, niewiele zostało, każdy nadmiar gotówki zanosiłem do banku. Brałem kredyt przy wyższych stopach niż dzisiaj, więc miałem pełną świadomość co do kosztów kredytu i kalkulowałem czy mnie stać przy wysokich stopach, a nie niskich" - czytamy we wpisie innego użytkownika Twittera.
"Stopy jeszcze nie wróciły do tych z lat 2000-2014. W 2012 było już nawet 4,75. Ostatnie 3 lata to były wakacje kredytowe dla ludzi, którzy je brali w tych latach. Płacili o 700 zł mniej. Gorzej z tymi, co brali 2 lata temu" - skomentował dziennikarz Jacek Antczak.