Kontrolerzy sprawdzają, na ile teren był wykorzystywany do celów sakralnych. Jeśli okaże się, że tak nie było, samorząd może wystąpić o zwrot bonifikaty od Kościoła. W grze jest pół miliona złotych.
Jak informuje serwis trojmiasto.pl, decyzja ma zapaść w ciągu najbliższych tygodni. Jak gdańska parafia weszła w posiadanie działki?
Działkę na Oruni o powierzchni ponad 3 tys. m kw. Gdańsk sprzedał kościołowi za 1 proc. wartości, czyli 4,5 tys. zł, zamiast 457 tys. zł. Tak skonstruowaną umowę zatwierdził 10 lat temu prezydent Paweł Adamowicz.
Jak wtedy przekonywał, wycena jest tak atrakcyjna, bo teren ma być przeznaczony na cele sakralne. Częścią umowy było też zrzeczenie się przez abp Głódzia roszczeń Kościoła do części Parku Oliwskiego i fragmentu drogi przy cmentarzu na Oruni.
Kontroli tego czy nieruchomość jest użytkowana zgodnie z przeznaczeniem, chciała Lewica. Posłanka Beata Maciejewska wskazywała, że teren służył przecież do wypasu danieli, a nie do celów sakralnych.
- W mojej ocenie abp Głódź używał tej nieruchomości do tego, by pasły się tam daniele. Za niecały miesiąc mija termin, w którym miasto może w tej sprawie zainterweniować i stwierdzić, że ta nieruchomość nie jest użytkowana zgodnie z przeznaczeniem. Dlatego dwa miesiące temu zwróciłam się do Urzędu Miejskiego o kontrolę - mówi posłanka Maciejewska.
Obok paśnika danieli stała figurka Matki Boskiej, co miało potwierdzać przeznaczenie działki na cel sakralny. Jednak zdaniem posłanki stojąca w polu kapliczka nie oznacza, że jest tam uprawiany kult religijny.