Prawo i Sprawiedliwość na ostatnim kongresie zapowiedział zero tolerancji dla nepotyzmu. "Rzeczpospolita" jednak zwróciła uwagę na inną kwestię - dodatkowe posady dla parlamentarzystów PiS. Posłowie tego ugrupowania "dorabiają" do pensji sejmowej na stanowiskach rządowych.
Parlamentarzyści zasiadają też w rządzie
"Rz" wylicza, że na 100 osób zasiadających w rządzie, aż 56 to posłowie i senatorowie. Pełnią oni funkcje doradców lub wiceministrów. Dzięki temu mogą zachować dietę poselską wynoszącą 30 tys. złotych rocznie.
Gabinet Mateusza Morawieckiego jest najbardziej rozległy, jeżeli chodzi o pełnomocników rządu. Obecny premier i jego rząd posiadają ich 40. Dla porównania Ewa Kopacz miała ich zaledwie 16.
Walka z nepotyzmem
- Syndrom "tłustych kotów" to jest nepotyzm, który nie jest szeroki, ale my musimy to zmienić. Obowiązkiem tego Kongresu jest, aby to zmienić - powiedział na ostatnim kongresie PiS prezes tej partii Jarosław Kaczyński.
W ten sposób zapowiedział nową politykę PiS - walkę z nepotyzmem. W skrócie ma ona zabronić zatrudniania rodzin w spółkach skarbu państwa. Nie oznacza to jednak, że obecnie zatrudnieni muszą drżeć o posady. Przepis ma nie działać wstecz. W money.pl wskazaliśmy, którzy członkowie rodzin polityków PiS zachowają obecne stanowiska.
Chociaż po ostatnim Kongresie obowiązuje wewnętrzny zakaz w partii do zatrudniania członków rodzin w SPP, to jednak od tej zasady obowiązuje szereg wyjątków. Pracę w państwowych spółkach dostaną ci, którzy potwierdzą swoje kompetencje. Inną opcją jest "trudna sytuacja życiowa", która może otworzyć wrota do gabinetu w spółkach.
O tym, kto zasługuje na zatrudnienie w SPP, zadecyduje wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin.
Co z samorządami?
- Nie tylko na obóz rządzący, ale też wszystkich polityków, także opozycji, która - jak wiemy - takie zatrudnienia ma na przykład w spółkach samorządowych. Mamy nadzieję, że PO weźmie z nas przykład, teraz zajmie się tego rodzaju stanowiskami choćby w spółkach samorządowych - stwierdziła rzeczniczka PiS Anita Czerwińska.
Co jednak trzeba podkreślić, wewnętrzne przepisy PiS samorządów nie obejmują. A jak przyznał senator PiS Jan Maria Jackowski w rozmowie z "Rz", samorządowcy związani z tą partią otrzymują intratne stanowiska.
- Mówimy o tysiącach osób, które z rekomendacji PiS uzyskały mandat na różnych szczeblach samorządu - stwierdził Jan Maria Jackowski.