Nie wymieniłeś "kopciucha"? Możesz nie zdążyć
Proces wymiany "kopciuchów" mają przyśpieszyć zakazy, które sukcesywnie będą wchodzić w życie w kolejnych województwach.Ci, którzy czekali na ostatnią chwilę z inwestycją, mogą nie zdążyć - alarmuje "Dziennik Gazeta Prawna". Okazuje się, że na rynku brakuje kotłów gazowych i węglowych, ale także pomp ciepła.
Jak przypomina "DGP", realizacja zamówienia może potrwać nawet kilka miesięcy, a zakazy używania "kopciuchów" wchodzą w życie na terenie Śląska i Podkarpacia wraz z początkiem przyszłego roku.
Stawka jest natomiast wysoka, bo spóźnialskim grozi od 500 do nawet 5 tys. zł. Na wymianę kopciucha mieliśmy pięć lat, więc szans na odroczenie ewentualnej kary raczej nie ma.
Jak tłumaczy Dariusz Starzycki, wicemarszałek województwa śląskiego, od 1 stycznia będzie to kwestia zero-jedynkowa: albo ktoś wymienił kocioł, albo nie.
Nawet 5 miesięcy czekania
- Na realizację zamówienia trzeba czekać w niektórych przypadkach od kilku do nawet 20 tygodni - objaśnia Paweł Lachman, prezes Polskiej Organizacji Rozwoju Technologii Pomp Ciepła w rozmowie z dziennikiem.
Powodów jest kilka. Wśród nich należy wymienić dostawy półprzewodników i mikroprocesorów w czasie pandemii.
Skala zjawiska robi wrażenie, bo według danych Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków prawie połowa źródeł ciepła na paliwa to "kopciuchy". Ekolodzy wskazują przy okazji, że w sumie do wymiany pozostało około 3 mln urządzeń pozaklasowych w domach jednorodzinnych.