Analityk podkreśla, że ten, kto w latach 2021-2023 kupował detaliczne obligacje skarbowe indeksowane inflacją, powinien uważnie śledzić dane GUS na temat inflacji.
"Jest już pewne, że lada moment oprocentowanie tych papierów spadnie i to nawet kilkukrotnie. Przykład? Dziesięcioletnia obligacja skarbowa kupiona w marcu 2021 r. cieszyła w ostatnich miesiącach inwestora oprocentowaniem na poziomie 18,2 proc., ale od marca 2024 r. będzie to już tylko 4,9 proc." - napisał Turek.
"W efekcie bardziej opłacalne będzie pozbycie się tych obligacji z portfela. Nawet zamiana ich na papiery nowej emisji da lepsze efekty" - ocenia analityk HREIT. Z szacunków tej firmy wynika, że tylko w przypadku obligacji kupowanych w marcu (w latach 2021-23) gra idzie o około 65 mln zł dodatkowych odsetek i to już po potrąceniu kosztów całej operacji.
Jak tłumaczy Turek, wszystko wynika z faktu, że tylko w pierwszym roku inwestowania oprocentowanie tych obligacji jest stałe. "Potem odsetki zależą od inflacji. Ta niespodziewanie i gwałtownie wyhamowała. W efekcie, jeśli akurat w marcu wypada nam moment aktualizacji oprocentowania, to Minister Finansów weźmie pod uwagę najnowszy odczyt inflacji opublikowany przez GUS" - napisał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Obligacje inflacyjne. Czy to się jeszcze opłaca?
Najnowsze dane pochodzą ze stycznia 2024 r.. W danych GUS roczny wskaźnik inflacji konsumenckiej (CPI) wyniósł 3,9 proc. "Musimy jeszcze wiedzieć, że detaliczne obligacje skarbowe emitowane w latach 2021-23 kusiły inwestorów marżą na poziomie od 0,75 proc. do 1,25 proc. W efekcie sumując marżę i styczniową inflację otrzymujemy wynik w przedziale od 4,65 proc. do 5,15 proc. Jak na papiery cztero- czy dziesięcioletnie jest to delikatnie rzecz ujmując niewygórowane oprocentowanie" - czytamy dalej.
Oczywiście każdy indywidualnie powinien przeliczyć czy zamiana posiadanych papierów na nowe mu się opłaca. Musimy uwzględnić tu koszy, potencjalne zyski i to kiedy zainwestowane w obligacje pieniądze będą nam potrzebne - podkreśla Bartosz Turek.
Obligacje Mateusza Morawieckiego
W 2021 r. ówczesny premier Mateusz Morawiecki zdecydował się na inwestycję swoich oszczędności w obligacje skarbowe. Opozycja zarzuciła mu, że podjął tę decyzję w celu ochrony swojego majątku przed inflacją. Po publikacji oświadczenia majątkowego widać było, jak bardzo premierowi opłacił się ten ruch.
Premier Morawiecki wielokrotnie zaprzeczał, że decyzja o zakupie obligacji skarbowych była spowodowana wysoką inflacją.
- Czy ja jestem jasnowidzem? Czy ktokolwiek na świecie przewidział to, co się dzieje w tym roku? Przez głowę mi nie przeszło, że najbezpieczniejsza, taka, do której zachęcam, inwestycja może być przedmiotem takiego przewrotnego, perwersyjnego ataku - mówił Morawiecki.
Jesienią ubiegłego roku Morawiecki posiadał posiada papiery wartościowe o wartości około 4,4 miliona złotych. Jak wynika z oświadczenia majątkowego złożonego na koniec kadencji, w papierach skarbowych miał dokładnie 4 mln 470 tys. 280 zł. To o 67 tys. 140 zł więcej niż na koniec grudnia 2022 r.