26 czerwca 2020 r. błyskawiczna powódź zaskoczyła mieszkańców czterech miejscowości w gminie Łańcut. Albigowa, Handzlówka, Głuchów i Wysoka znalazły się pod wodą.
- Na szczęście miałam pierwszą zmianę i w domu byłam po drugiej. Po czwartej się zaczęło. Straszny deszcz i rzeka nagle zaczęła się podnosić. Tylko samochód zdążyłam uratować. Woda wzbierała bardzo szybko. Dosłownie kilka minut i miałam w domu metr rzeki - wspomina pani Iza.
- W miejscowości Albigowa zalanych zostało wiele domów wraz z gospodarstwami, znajdującymi się wzdłuż rzeki Sawa. Najtrudniejsze było to, że nikt nie spodziewał się nadchodzącej fali - wspomina Marta Zięba-Kuźniar, dyrektor Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej.
Dzień po tragedii na miejscu pojawił się premier Morawiecki. Szef rządu zapowiedział szybką pomoc państwa. Podobnie, jak w ostatnią niedzielę, kiedy odwiedził miejscowości w Małopolsce, które ucierpiały w związku z potężnymi opadami deszczu.
Źródła wsparcia od rządu
Na przykładzie Albigowej możemy sprawdzić, na co mogą liczyć poszkodowani w tym roku. Zgodnie z ustawą o pomocy społecznej, w takich przypadkach udzielana jest pomoc w formie zasiłków celowych z tytułu zdarzenia losowego. Tak zwana pomoc doraźna to maksymalnie 6 tys. zł na rodzinę.
- Wsparcie w tej formie udzielone zostało 84 rodzinom z miejscowości Albigowa. Dodatkowe wsparcie zapewnione zostało z budżetu Województwa Podkarpackiego w kwocie 35 tys. zł. Dostało je 20 rodzin z najbardziej dotkliwymi stratami - mówi Marta Zięba - Kuźniar.
W akcje wsparcia włączył się też Caritas. 15 rodzin dostało dodatkowe 3,5 tys. zł. Z kolei fundacja PGNiG S.A. przekazała poszkodowanym 12 kuchenek gazowych i 4 pralki.
- Czy pomoc była szybka? Myślę, że każdy zaangażowany mógłby sam się w tym zakresie wypowiedzieć. Starania i wysiłki podjęte były w najszybszym czasie, uwzględniając warunki i możliwości osobowe - przekonuje Zięba - Kuźniar. O ocenę wsparcia zapytaliśmy zatem mieszkańców.
Zdania podzielone
- Nie uzyskałem żadnej pomocy. Wszystko dlatego, ze woda zniszczyła mi garaż, a nie budynek mieszkalny. Pieniądze dostałem z ubezpieczenia, a straty były na kilkanaście tysięcy złotych - wspomina nieco rozgoryczony pan Arek, który odsyła nas do bardziej poszkodowanych.
- Wsparcie dostałam z gminy, po dwóch dniach 6 tys. zł i nieco później z Caritasu te 3,5 tys. zł. Wiem, że kilku sąsiadów dostało też te 35 tys. zł, ale u nich to już była tragedia. Na szczęście dom był ubezpieczony. Mieszkam nad samą rzeką, to nawet się nie zastanawiałam - mówi pani Iza.
Nasza rozmówczyni dobrze ocenia to wsparcie. W trakcie remontu z opieki społecznej dostała jeszcze większość potrzebnych materiałów budowlanych. Kolejni rozmówcy pierwsze wsparcie dostali w miarę szybko, ale nie są z niego zadowoleni.
"Zaraz znów będzie to samo"
- Dostałem z gminy 5 tys. zł po 5-6 dniach i koniec. Zalało mi dwa domy, ale wsparcie dostałem na jeden, bo w drugim mam agroturystykę i się nie należy - mówi pan Marek.
Jak wspomina, o czym zresztą mówią wszyscy poszkodowani z Albigowej, najbardziej wdzięczny jest strażakom. Pomogli wywieźć zniszczone sprzęty, usunąć wodę i muł.
- Do nich nie mogę mieć pretensji. Co z tego, że po roku już wszystko jest ogarnięte, jak za chwilę będzie powtórka z historii. Tak przecież już było w 2009, 2010 i 2020 r., a w sprawie ochrony przeciwpowodziowej niewiele się robi - żali się pan Marek.
- Zaraz znów będzie to samo, a ledwie jakoś się z tego wygrzebałam - wtóruje mu pani Teresa. Nasza ostatnia rozmówczyni nie ukrywa rozczarowania wsparciem. - Dostałam tylko 3 tys. zł. Bo tak to oceniła ta komisja. A ja przecież miałam na dole 1,7 metra wody w podpiwniczeniu, a tam pralka, kuchenka. Na otarcie łez dali mi taką właśnie kuchenkę od PGNiG - podsumowuje Teresa.