W nocy przez północne Włochy przeszedł pogodowy armagedon. Ulewne deszcze w rejonie Mediolanu spowodowały wystąpienie z brzegów rzeki Seveso. Doprowadziło to do zalania niektórych ulic w metropolii, jak również dróg dojazdowych i przejść podziemnych. Ponadto burzy towarzyszył bardzo silny wiatr.
Paraliż pogodowy w Mediolanie
Z brzegów wystąpiła również woda w jeziorze Como. W niektórych miejscach zamontowane zostały ruchome bariery, by nie dopuścić do zalania miejscowości.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak podała agencja AP, po kilku godzinach od ulewy wiele ulic dalej było nieprzejezdnych, a podziemne przejścia nadal znajdywały się pod wodą. Dlatego też w szkołach odwołano zajęcia, a niektóre zakłady pracy dały swoim pracownikom wolne.
Media nie podały informacji o ofiarach nawałnicy. Podkreślają też, że gdyby nie obecność zbiorników retencyjnych w okolicach Mediolanu, które pochłonęły znaczną część wody z Seveso, pół miasta dalej byłoby pod wodą.
Inne rejony także poszkodowane
Szkody zanotowano również w rejonach: Sondrio, Valtellina i Valchiavenna. O lokalnych podtopieniach raportują też media i władze we Friuli-Wenecji Julijskiej, gdzie spadło 150 milimetrów deszczu, a wiatr przewrócił wiele drzew.
W Wenecji Euganejskiej, między innymi w Belluno i Treviso, straż pożarna i inne służby interweniowały 80 razy z powodu lawin błotnych i huraganowego wiatru.
Silne ulewy nawiedziły również rejon miast Lukka i Massa Carrara w Toskanii. Odnotowano tam szkody - przekazał przewodniczący władz regionu Eugenio Giani.