Chociaż wariant nauczania zdalnego był już testowany przed wakacjami, rząd zdecydował, że od września uczniowie normalnie wrócą do szkół.
Na decyzje nie wpływa fakt, że w sierpniu notujemy najwyższe dzienne liczby zakażonych na koronawirusa. Przy zamykaniu szkół, chociaż byliśmy dopiero na początku epidemii, liczby te były znacznie mniejsze.
Aktualne nauczanie zdalne lub hybrydowe może zostać wprowadzone dla szkoły lub klasy tylko po wcześniejszej opinii powiatowego inspektora sanitarnego. Nawet jeśli placówka znajduje się w żółtej lub czerwonej strefie, nie oznacza to, że w szkole wprowadzone zostanie nauczanie internetowe.
Szef MEN zapowiedział jednak w odpowiedzi na apel Rzecznika Praw Dziecka, że jeśli szkoła znajdzie się w czerwonej lub żółtej strefie, o odesłaniu dziecka na nauczanie zdalne będzie mógł zadecydować dyrektor placówki. - Wprowadziliśmy takie zasady, że w przypadku powiatów bardziej zagrożonych epidemicznie, czyli tam, gdzie jest strefa żółta lub czerwona, tacy uczniowie o przewlekłych współistniejących chorobach, które mogłyby grozić łatwiejszą zapadalnością na COVID-19, mogą przechodzić na mocy dyrektora na kształcenie zdalne - mówił minister Dariusz Piontkowski w Polskim Radiu 24.