"Bardzo nam wszystkim zależy na tym, by nauka stacjonarna w jak najszerszym stopniu funkcjonowała. Mamy doskonałą świadomość i wiedzę na temat negatywnych skutków nauki zdalnej, ale sytuacja jest od nas zupełnie niezależna, tzn. wzrost zachorowań w piątej fali i nowy wariant koronawirusa Omikron zmuszają nas do podjęcia bardzo niepopularnych decyzji. O skali tych niepopularnych decyzji dzisiaj poinformuje prof. Przemysław Czarnek" - mówił we wtorek na konferencji prasowej wiceminister Rzymkowski.
Co dalej z nauką w szkołach. Na stole są trzy scenariusze
Rano Ministerstwo Edukacji poinformowało, że podczas poniedziałkowego spotkania kierownictwa resortu z GIS uzgodniono trzy warianty postępowania - jeśli chodzi o szkoły, są one uzależnione od rozwoju sytuacji.
Nauka stacjonarna jako priorytet może ulec ograniczeniu, w zależności od decyzji służb sanitarnych, która ma zapaść w najbliższych godzinach - przekazała rzeczniczka resortu edukacji Anna Ostrowska.
Minister Czarnek doprecyzował, że wspomniane warianty dotyczą przejścia na naukę zdalną przede wszystkim klas od IV wzwyż i punktowo - w największych miastach, w największych skupiskach, "gdzie ta transmisja koronawirusa jest na najwyższym poziomie i generuje największe problemy, jeśli chodzi o działalność służb sanitarnych".
Zatem mówimy o tym, jak ograniczyć ewentualne negatywne konsekwencje tak wielkiej ilości zakażeń w szkołach i w ogóle w Polsce, bo to nie jest kwestia tylko i wyłącznie szkół. Liczba zakażeń w szkołach nie odbiega od zakażeń poza szkołą, niemniej to generuje ogrom pracy służb sanitarnych - tłumaczył minister Czarnek.
Jak wygląda wyszczepienie uczniów w polskich szkołach? Wiceminister Rzymkowski, pytany o to we wtorek, poinformował, że do połowy stycznia zaszczepionych zostało 57 proc. uczniów w wieku 11-18 lat (najwięcej w starszej grupie wiekowej) i 8,5 proc. dzieci w wieku 5-11 lat.