Sławomir Broniarz, szef Związku Nauczycielstwa Polskiego przyznał na antenie Radia ZET, że nie jest zwolennikiem otwierania żłobków i przedszkoli 19 kwietnia. Zauważył, że wbrew przekonaniu niektórych osób, dzieci również przenoszą koronawirusa, a nie wszyscy pracownicy przedszkoli i żłobków zostali zaszczepieni. O ile możliwość taką mieli nauczyciele, to pozbawieni zostali jej pracownicy administracji. Nie ma jednak wątpliwości, że to pieniądze zadecydowały o tym, że opieka dla najmłodszych dzieci zostanie uruchomiona już w poniedziałek.
- Na nauczycielach w przedszkolach i żłobkach wisi system ekonomiczny rodziców. Gdyby nie to, decyzje ministra zdrowia byłyby pewnie takie jak w odniesieniu do starszych dzieci. Pracownicy przedszkoli mówią, że chcą wrócić do pracy, a nie pracować zdalnie na swoim sprzęcie (nauczyciele przedszkolni nie otrzymali wsparcia finansowego), ale z drugiej strony widzą dysonans: nie mogą iść do fryzjera, ale fryzjerka może przyprowadzić dziecko do przedszkola. Dostrzegamy nierówność traktowania naszego środowiska – powiedział Broniarz.
Wyraził żal, że zapowiadając otwarcie żłobków i przedszkoli, rząd nie sięgnął po rekomendacje, które opracował przy okazji zeszłorocznego majowego otwarcia. Dotyczyło ono liczby dzieci w grupach, odległości między stolikami, usunięcia z pomieszczeń rzeczy, której najtrudniej jest zdezynfekować.  
Szef ZNP uzależnia powrót do szkół od tempa szczepień
Broniarz zapytany został o to, czy środowisko nauczycielskie może liczyć na współpracę z ministrem edukacji.
- Jeśli za współpracę uznać odpowiedź na korespondencję, to jest jakaś forma współpracy – odpowiedział żartem.
Już zupełnie poważnie dodał, że "nie ma bieżącej reakcji rządu na uwagi zwracane przez ZNP".
- Powrócę do tematu szczepień. Można to było zrobić lepiej i mielibyśmy temat zamknięty. Nauczyciele dostali tylko 500 zł na doposażenie się. Nie ma reakcji rządu na apel ZNP w sprawie redukcji podstawy programowej. Bylibyśmy w innej sytuacji, gdyby została o 30 proc. ograniczona. Jakość nauczania by na tym nie ucierpiała – wyraził przekonanie Broniarz.
Minister zdrowia Adam Niedzielski wyraził nadzieję, że już wkrótce do szkół powrócą dzieci z klas I-III szkoły podstawowej, a w kolejnych tygodniach starsze roczniki. Sławomir Broniarz przyznał, że gdyby został poproszony o opinię, nie rekomendowałby powrotu do szkół starszych roczników przed wakacjami.
- Mam nadzieję, że decydujący głos będzie miał minister zdrowia, a nie minister edukacji. Jeśli mnie pani pyta, to jestem przeciwny. Jest zwolennikiem stylu hybrydowego – powiedział.
Wskazał, że w sytuacji, w której nie wszyscy nauczyciele otrzymali dwie dawki szczepionki, a administracja szkół często w ogóle nie została jeszcze zaszczepiona, jest to ryzykowne. Wspomniał też o chorych uczniach, dla których zetknięcie z koronawirusem mogłoby być bardzo niebezpieczne.