Pracownicy sądownictwa i prokuratury, którzy rozpoczęli protest przed Ministerstwem Sprawiedliwości, mówią, że już dłużej tego nie zniosą i postanowili wstać z kolan. Przed gmachem resortu powstało czerwone miasteczko namiotowe.
Protestujący domagają się m.in. podwyżek wynagrodzeń o 12 proc. w przyszłym roku, zwiększenia liczby etatów i powiązania wynagrodzeń ze średnią płacą w gospodarce. Związkowcy zapewniają, że są przygotowani na nawet wielomiesięczny protest.
Protestujący przekonują, że miasteczko namiotowe, podobne do tego, które zorganizowali medycy, to kolejna formuła protestu, który trwa od kilku miesięcy. - Nadal jesteśmy lekceważeni, Ministerstwo Sprawiedliwości z nami nie rozmawia. W tej sytuacji jesteśmy zmuszeni zmienić i zaostrzyć formę manifestacji - tłumaczą w rozmowie z PAP.
Zaostrzenie protestu
- Pracownicy postanowili wstać z kolan. Już dłużej tego nie zniesiemy, dłużej już nie damy rady. Stąd zaostrzenie protestu - mówi w rozmowie PAP przewodnicząca KNSZZ "Ad Rem" Justyna Przybylska. "
Jak argumentuje, kolejne setki akt do przerobienia", "nacisk na statystykę", "redukcja etatów", "dramatyczne pensje" - to problemy, które tworzą codzienność pracowników wymiaru sprawiedliwości.
Związkowcy zapewniają, że praca po godzinach w sądach i prokuraturze bez dodatkowego wynagrodzenia nie jest rzadkością. Jak powiedziała szefowa związku, pracownicy są wręcz zmuszani do tego, żeby po zakończonym dniu pracy odbijać kartę i wracać za biurko. Pracują wtedy za darmo.
Czerwone namioty rozbite przed Ministerstwem Sprawiedliwości są rozszerzeniem "białego miasteczka", w którym przed KPRM od kilku tygodni protestują pracownicy służby zdrowia. Protestujący połączyli siły.
Ministerstwo odpowiada
PAP zapytała wiceministra sprawiedliwości Michała Wosia, czy przedstawiciele resortu spotkają się z protestującymi. - Prowadzimy bogaty dialog ze wszystkimi organizacjami związkowymi - odparł polityk.
Zapewnił, że Ministerstwo Sprawiedliwości "dba o podwyżki wynagrodzeń pracowników wymiaru sprawiedliwości". Jak wyliczył, w latach 2016-2021 udało się doprowadzić do - w sumie - 45-procentowych podwyżek. To średnio o 1584 zł wyższa pensja w przeliczeniu na jeden etat.
Protestujący nadal domagają się m.in. wskaźnikowej podwyżki o 12 proc. w 2022 r. dla każdego pracownika. Chcą też zwiększenia liczby etatów urzędników i pracowników w liczbie zapewniającej sprawne funkcjonowanie sądownictwa i prokuratury.
Postulują też przygotowanie projektu ustawy o modernizacji prokuratury zawierającej element podniesienia konkurencyjności wynagrodzeń oraz zobowiązanie ministra sprawiedliwości do "natychmiastowego podjęcia realnych i konkretnych działań w celu wykorzenienia mobbingu w sądach