W sobotę, w godzinach południowych, na terenie elektrowni w Bełchatowie wybuchł pożar. Zapalił się jeden z trzydziestometrowych taśmociągów.
PGE szybko zareagowała na pojawiające się doniesienia o pożarze. W krótkim komunikacie opublikowany na Twitterze czytamy, że nie ma żadnego zagrożenia dotyczącego niedoborów w dostawie prądu.
[Aktualizacja:] Około godziny 15 udało się ugasić pożar. Po zakończeniu akcji strażaków, spółka PGE GiEK, do której należy Elektrownia Bełchatów, poinformowała, że obecnie blok nr 14 o mocy 858 MW produkuje jeszcze energię elektryczną, jednak ze względu na przerwanie ciągu podawania węgla do tej jednostki, zostanie ona wyłączona po wyczerpaniu zapasów węgla, którymi obecnie dysponuje.
- Aktualnie w Elektrowni Bełchatów oprócz bloku o mocy 858 MW energię elektryczną produkuje jeszcze 5 bloków energetycznych, każdy o mocy około 390 MW. Produkcja energii odbywa się zgodnie z zapotrzebowaniem Polskich Sieci Elektroenergetycznych (PSE) – przekazała Iwona Paziak z Biura Komunikacji PGE GiEK.
Dodała, że Elektrownia Bełchatów dysponuje jeszcze czterema blokami energetycznymi o łącznej mocy około 1600 MW, które stanowią rezerwę dla krajowej sieci elektroenergetycznej i w każdej chwili, na wniosek PSE, te jednostki mogą zostać uruchomione.
- Nie ma żadnego zagrożenia niedoboru energii elektrycznej w sieci – zapewniła.
Jest to aktywny tydzień dla dostawców energii elektrycznej. W piątek Trybunał Sprawiedliwości UE poinformował, że Polska zostaje zobowiązana do natychmiastowego zaprzestania wydobycia węgla brunatnego w kopalni w Turowie. PGE zabrała głos również w tej sprawie.
- Wyrok dotyczy naszej kopalni, ale stroną postępowania jest państwo polskie, więc decyzje, co dalej, są po stronie rządu. Mamy swoje zdanie na ten temat. Przygotowujemy komunikat, który już wkrótce będzie dostępny - przekazała money.pl Małgorzata Babska, rzecznik prasowy Grupy PGE.
Rząd nie zgadza się z decyzją Trybunału Sprawiedliwości UE. Premier Mateusz Morawiecki zabrał głos w tej sprawie. - Jako szef rządu chcę z całą mocą podkreślić, że na pewno nie będziemy ryzykować zdrowiem, życiem, nie mówiąc o normalnym funkcjonowaniu polskich obywateli, polskich rodzin, tylko dlatego, że ktoś w Trybunale Sprawiedliwości podjął taką czy inną decyzję - podkreślił premier.