O sprawie informuje "Gazeta Wyborcza", która przypomina, że trasa kolejowa na linii Poznań-Piła oddana do użytku została pod koniec ubiegłego roku - po przeszło dwuletnim remoncie. Kosztowała 615 mln złotych, a sfinansowano ją dzięki unijnym środkom.
Pociągi po 100-kilometrowym odcinku miały jeździć znacznie szybciej - nawet do 120 km/h. Jednak pasażerowie informują, że rzeczywistość ma się zgoła inaczej, gdyż na trasie trwa kolejny remont, który uniemożliwia pociągom rozwinięcie wspomnianej prędkości.
PKP. Remont... którego nie ma
Kobieta, która rozmawiała z "Wyborczą", poinformowała gazetę, że informację o kolejnym remoncie łatwo przeoczyć. Na dworcu na stacji Poznań Strzeszyn podana jest na małej kartce z napisem: "Uwaga przebudowa. Peron nieczynny".
Co ciekawe, pasażerowie nie dostrzegli żadnych prac remontowych na torach wspomnianej trasy. PKP PLK wyjaśnia, że to nie na trasie między Poznaniem a Piłą trwa remont. Na funkcjonowanie tej trasy wpływa... inny remont, który toczy się na sąsiedniej linii z Poznania do Szczecina.
"W rejonie rozgałęzienia na Jeżycach jest remontowany jeden tor. A że jeżdżą nim również pociągi do Piły, musiały zostać przekierowane na sąsiedni" - mówi Radosław Śledziński ze spółki PKP PLK.
Jednocześnie przedstawiciel spółki zapewnia pasażerów, że sytuacja powinna wrócić do normy już w połowie listopada.