Już teraz przez masowe sprawy frankowiczów na rozprawę trzeba czekać minimum półtora roku, a będzie gorzej. Jak ustaliło Radio Zet, pozwy przedsiębiorców już zalewają polskie sądy.
Obecnie jeden sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie ma do rozpatrzenia rocznie średnio 600 spraw. Proszą więc o wsparcie, bo pozwy za lockdown pogarszają sytuację.
- To nie jest na ludzkie siły - mówiła Radiu ZET rzeczniczka SO w Warszawie sędzia Sylwia Urbańska - Przedsiębiorcy składają pozwy przeciwko Skarbowi Państwa, dlatego wszystkie te sprawy automatycznie trafią do Sądu Okręgowego w Warszawie. Pierwsze już zaczęły wpływać.
Pozwy zbiorowe złożyli już właściciele siłowni i przedstawiciele branży turystycznej.
Jak przypomina Radio Zet, Konstytucja gwarantuje prawo do rozpatrzenia każdej sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki. Jeśli nic się nie zmieni, przedsiębiorcy na skraju bankructwa na pierwszą rozprawę będą czekać minimum dwa lata.
- Jeśli mamy problem aktualny, a zaczniemy go rozwiązywać z takim opóźnieniem, to niewiele to komukolwiek pomoże - podkreśliła sędzia Sylwia Urbańska.