Piątkowe dane z polskiej gospodarki bardzo pozytywnie zaskoczyły. Bezrobocie utrzymało się na rekordowo niskim poziomie 5,7 proc., wbrew licznym przewidywaniom pogorszenia statystyk. Do tego sprzedaż detaliczna odnotowała solidny wzrost o 8,2 proc. wobec słabszych prognoz ekspertów.
Ekonomiści Credit Agricole zwracają uwagę, że na większą od spodziewanej sprzedaż w listopadzie wpływ miały w głównej mierze odzież, obuwie, meble, rtv, agd, leki i kosmetyki.
Efekt Black Friday
"Do zwiększenia dynamiki sprzedaży w tych kategoriach mógł się przyczynić efekt związany z realizowanymi z wyprzedzeniem zakupami świątecznymi. Takie zjawisko mogło być wspierane przez rosnącą popularność zakupów w tzw. czarny piątek 23 listopada" - czytamy w komentarzu. Ten sam efekt podkreślają ekonomiści PKO BP, którzy na potwierdzenie pokazują wykres z wyszukiwaniami frazy "black friday".
"Popyt konsumpcyjny w polskiej gospodarce pozostaje silny pod koniec roku. Wsparciem dla konsumpcji są solidnie rosnące płace, stabilna inflacja oraz niskie ryzyko utraty pracy. Na pewną stabilizację wzrostu konsumpcji w kolejnych miesiącach wskazuje natomiast niewielkie pogorszenie wciąż pozytywnych nastrojów konsumentów" - komentuje sytuację PKO BP.
Ekonomiści BOŚ Banku wskazują też na zaskakujący dzień wolny 12 listopada, który według krytyków pomysłu rządu miał bardzo negatywnie odbić się na gospodarce. Pozytywne środowe dane GUS pokazały, że nie uderzyło to mocno w przemysł. Teraz wiemy, że konsumpcja także mocno nie ucierpiała.
Gorzej mogą wyglądać statystyki grudnia. Choć to czas świątecznych zakupów, BOŚ prognozuje niższy wzrost sprzedaży. Rok do roku może wyhamować z obecnych 8,2 proc. do 5 proc. Ze względu na spadek sprzedaży oczyszczonej z sezonowości oraz wyraźnie niższą grudniową liczbę dni handlowych.
Bezrobocie długo się nie utrzyma
"Wbrew oczekiwaniom rynkowym i szacunkom resortu rodziny i pracy stopa bezrobocia nie wzrosła w listopadzie, a ustabilizowała się na poziomie z października. W warunkach spowalniającego tempa wzrostu zatrudnienia listopad przyniósł jednak wzrost liczby bezrobotnych o 13,2 tys., co jak na ten miesiąc jest wynikiem najgorszym od 2014 roku" - zauważają ekonomiści Banku Pocztowego.
Jak podkreślają, jest to kolejny dowód na to, że sytuacja na rynku pracy w Polsce jest już nieco inna niż w roku poprzednim, czy chociażby jeszcze w pierwszej połowie tego roku.
"Spowolnienie gospodarcze poza granicami Polski przekłada się od kilku miesięcy na niższy popyt na polskie towary, a to z kolei może hamować część firm przed tworzeniem nowych etatów czy nawet skłaniać do ich redukcji. Biorąc pod uwagę sezonowość stopy bezrobocia, do kolejnych jej spadków dojdzie prawdopodobnie dopiero wiosną przyszłego roku" - ocenia Bank Pocztowy.
Mniej optymizmu jest w komentarzach BOŚ Banku, który oczekuje wzrostu stopy bezrobocia do 5,8-5,9 proc. w grudniu oraz do 6-6,2 proc. w pierwszym kwartale 2019.
"Solidne tempo wzrostu zatrudnienia nadal sprzyja niskiemu poziomowi bezrobocia, jednak przy już ograniczonej przestrzeni dla jego wyraźnego obniżenia, zarówno z uwagi na ograniczenie wzrostu popytu na pracę jak również ze względu na ograniczenia w zakresie podaży pracy. (...) Szacujemy, że od grudnia stopa bezrobocia rejestrowanego zacznie rosnąć, przy rosnącym wskaźniku sezonowości z uwagi na ograniczenie zatrudnienia w części sektorów gospodarki w chłodniejszej części roku (np. turystyka czy budownictwo)" - tłumaczą ekonomiści BOŚ.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl