Przed podjęciem pierwszej pracy absolwenci dokładnie sprawdzają przyszłego pracodawcę – wynika z najnowszego raportu PwC "Młodzi Polacy na rynku pracy 2021". Liczy się dobra opinia znajomych o danej firmie, dbałość o wdrożenie nowego pracownika, transparentna komunikacja, wysokość wynagrodzenia (najlepiej 4,5 tys. zł netto) oraz bogata oferta benefitów.
Nowe oczekiwania
Do benefitów trzeba jednak podchodzić ostrożnie. Potrzeby pracowników zmieniają się, szczególnie w czasie pandemii. Wyjazdy integracyjne czy dofinansowanie kart sportowych – ze względu na brak możliwości pełnego ich wykorzystania – nie są już atrakcyjnym dodatkiem do pensji. Podobnie jak możliwość pracy zdalnej. Według danych PwC, 56 proc. badanych woli pracować w biurze.
Pracownicy mają dziś też inne priorytety. To zdrowie, bezpieczeństwo najbliższych i umacnianie pozycji na niepewnych rynku pracy. Ważne stało się także oszczędzanie. Jak podaje raport Związku Banków Polskich InfoKredyt, 35 proc. badanych wskazuje, że obecna sytuacja zwiększa ich skłonność do gromadzenia pieniędzy. W ciągu ostatniego roku oszczędności Polaków wzrosły o 10 proc.
Podobnie wnioski płyną z raportu "Benefity w oczach pracowników 2020" firmy Sedlak&Sedlak.
W ostatnim czasie na znaczeniu zyskują te benefity, które dają realną szansę na zadbanie o bezpieczeństwo, także w przyszłości. Stąd rosnące zainteresowanie ubezpieczeniami, pakietami medycznymi, a także programem Pracowniczych Planów Kapitałowych. Dobrowolna dodatkowa wpłata pracodawcy, która może wynieść nawet 2,5 proc. pensji brutto, staje się pożądaną korzyścią.
Koszt, ale wartościowy
Pracownicze Plany Kapitałowe, czyli dobrowolny i długoterminowy program oszczędzania, jako szansę na wprowadzenie atrakcyjnego systemu motywacyjnego doceniają także pracodawcy. Dobry przykład idzie do Polski ze świata. Firmy z Wielkiej Brytanii, Nowej Zelandii, Czech czy Holandii od lat współfinansują tego rodzaju programy.
PPK oferuje już 900 tys. podmiotów, a z pracodawcą oszczędza 2,1 mln Polaków. W 2020 roku na rachunkach uczestników PPK udało się zgromadzić ok. 3 mld zł.
Zgodnie z założeniem programu pracownik na prywatne konto PPK odkłada co miesiąc 2 proc. swojego wynagrodzenia brutto. Do tej kwoty swoje 1,5 proc. dokłada pracodawca. Udział w pomnażaniu tych oszczędności ma również państwo – mówimy tu o wpłacie powitalnej w wysokości 250 zł i dopłatach rocznych na poziomie 240 zł.
Zapewnienie obowiązkowej wpłaty na PPK – w przypadku pracownika zarabiającego 5 tys. zł brutto – to dla pracodawcy koszt rzędu 75 zł miesięcznie. Wpłata dodatkowa na poziomie np. 1,5 proc. to kolejne 75 zł. Tymczasem zapewnienie pracownikowi podstawowego abonamentu medycznego kosztuje pracodawcę 80–100 zł miesięcznie, podobnie karnety sportowe. Pieniądze te nie zostają jednak w kieszeni pracownika.
– Część pracodawców może myśleć, że PPK to kolejne obciążenie związane z prowadzeniem firmy i zatrudnianiem pracowników, ale spośród wszystkich obciążeń PPK jest najfajniejsze, ponieważ pieniądze trafiają wprost na konto pracownika, budując jego emeryturę – zwraca uwagę Michał Izydorczyk, współwłaściciel Instytutu Terapii Funkcjonalnej "Dzielny Miś".
Pracodawcy zaczęli też traktować PPK jako wabik w procesie rekrutacji. W ofertach pracy, na liście benefitów, pojawia się "możliwość przystąpienia do PPK", choć to akurat musi dziś zapewnić każda firma. Pracodawcy zaczynają też oferować wyższe wpłaty na konta uczestników programu.
– Zapewnienie pracownikom benefitów pozapłacowych jest dziś bardzo ważne. To może być dodatkowe ubezpieczenie czy pomoc w zadbaniu o przyszłość. Z naszego doświadczenia wynika, że pracownicy często nie myślą o tym, co będzie, żyją tym, co tu i teraz. Emerytura to dla nich odległa sprawa. Tymczasem PPK pozwala zadbać o przyszłość właśnie tu i teraz. Co więcej, nie w pojedynkę, ale razem z pracodawcą i państwem – wtóruje Magda Wiśniewska, współwłaścicielka Catts Poland, firmy świadczącej usługi doradztwa operacyjnego w zakresie handlu.
To się opłaca
Jak szacuje Sedlak&Sedlak, w pracowniczych programach emerytalnych (PPE), które najbardziej przypominają PPK, oszczędza 9,3 proc. pytanych, a 16,9 proc. chciałoby zacząć to robić.
Marzena pracuje w branży spożywczej, zajmuje się marketingiem produktów świeżych. Najpierw w PPK została, po kilku miesiącach – jak mówi głównie pod wpływem opinii innych osób – zrezygnowała, a następnie postanowiła wrócić.
– Patrząc na kalkulacje i wyliczenia, mam o co walczyć. Co więcej, nigdy nie dostałabym takiej kwoty w formie podwyżki czy premii. Pracodawca jest zobowiązany, by co miesiąc mi tę kwotę wpłacać. To jest dla nas, pracowników, czysty zysk – przekonuje kobieta.
Oszczędzanie z PPK po prostu się opłaca. Poza dodatkowymi wpłatami od pracodawcy i państwa na zysk pracują także fundusze. Pomimo kryzysu spowodowanego wybuchem pandemii zarobiły w 2020 roku 230 mln złotych, a średnia stopa zwrotu z inwestycji wyniosła 10,1 proc.
Jak wylicza PFR, oszczędzający zarabiający przeciętne wynagrodzenie zgromadził 117 proc. więcej, niż wpłacił. Składki pracowników stanowią dziś 52 proc. wpłat, pracodawców 39 proc., a dopłaty państwa 9 proc. Dodatkowe 9 proc. to zysk funduszy.
I jeszcze jedna ważna rzecz. Pieniądze gromadzone na indywidualnym koncie PPK są prywatne. Podlegają dziedziczeniu lub podziałowi w przypadku rozwodu. Możne je też w każdej chwili wypłacić.
Płatna współpraca z Polskim Funduszem Rozwoju