Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Katarzyna Bartman
|

Praca w Niemczech. Sprawa bułgarskiej opiekunki otwiera Polkom drogę do odszkodowań

47
Podziel się:

Bułgarska opiekunka wygrała w niemieckim sądzie proces z agencją o niewolniczą pracę. Ma otrzymać 45 tys. euro odszkodowania. To otwiera furtkę innym poszkodowanym, w tym Polkom zatrudnionym w tym zawodzie. Związkowa Alternatywa już zapowiada zgłoszenie niemieckiemu wymiarowi sprawiedliwości kilku drastycznych spraw.

Praca w Niemczech. Sprawa bułgarskiej opiekunki otwiera Polkom drogę do odszkodowań
Praca w opiece przez 24 godziny na dobę? Ważny wyrok sądu w Niemczech (Pixabay)

Dobrina, 64-letnia opiekunka osób starszych z Bułgarii, wygrała w niemieckim sądzie sprawę o niewolniczą pracę. Wyrok nie jest jeszcze prawomocny, ale daje nadzieję innym wykorzystanym kobietom na wysokie odszkodowania.

Sprawę Dobriny opisał kilka dni temu niemiecki dziennik "Deutsche Welle". Bułgarka w 2015 roku podpisała umowę z bułgarską agencją pracy. Miała opiekować się 96-letnią Niemką przez 6 godzin dziennie. Stawka wynosiła 960 euro miesięcznie. W praktyce jednak wyglądało to zupełnie inaczej.

- Pani Dobrina miała umowę o pracę z bułgarską agencją, zgodnie z którą miała pracować 30 godzin w tygodniu. Jak wiadomo, w opiece domowej opiekunowie pracują lub są w stanie gotowości do 24 godzin na dobę – relacjonuje nam Agnieszka Misiuk z Faire Mobilitaet, czyli projektu "Uczciwa mobilność". To jedna z inicjatyw Niemieckiej Konfederacji Związków Zawodowych, DGB.

Zobacz także: Konferencja premiera ws. żółtych stref. Pytanie dziennikarza: przeprosi pan Polaków?

Opiekunka przed sądem zeznawała: "Byłam do dyspozycji przez 24 godziny na dobę. Nie miałam dni wolnych ani czasu dla siebie. Musiałam nie tylko opiekować się starszą kobietą, ale także sprzątać, robić zakupy, prasować. Wstawałam w nocy, by odpowiadać na wezwania chorej podopiecznej".

Branża czeka na przełomową decyzję

Dobrina zaskarżyła swoją agencję pracy. Złożyła pozew do niemieckiego sądu. Ten, w pierwszej i drugiej instancji, przyznał kobiecie rację. Wygrała, ale wyrok nie jest jeszcze prawomocny. Ciąg dalszy nastąpi przed Federalnym Sądem Pracy.

- Liczymy, że zapadnie w nim wyrok na korzyść pani Dobriny. Będzie to przełomowa decyzja dla całej branży opieki. Oznaczałaby, że w przyszłości więcej kobiet zdecyduje się na egzekwowanie swoich praw w sądzie – komentuje Agnieszka Misiuk.

Podkreśla przy tym, że aby móc walczyć w sądzie, niezbędne jest skrupulatne prowadzenie dokumentacji czasu pracy oraz legalne zatrudnienie w Niemczech (może być zlecenie).

Sprawę w Niemczech mogą założyć również te osoby, których nie stać na wynajęcie prawnika. Można otrzymać tzw. Prozeskostenhilfe. To pożyczka od państwa, udzielana osobom, których ze względów na niskie dochody nie są w stanie ponieść kosztów prawnika i procesu.

Pieniądze są zwracane rządowi dopiero, gdy dana osoba zaczyna zarabiać lub poprawia się jej status materialny (bo np. zostało jej przyznane odszkodowanie). Sąd sprawdza to co 4 lata.

Swoich praw przed sądami nie mogą natomiast dochodzić osoby, które zatrudnione są w Niemczech "na czarno". Od takich umów nie są odprowadzane żadne podatki i składki ubezpieczeniowe. Osoby pracujące w szarej strefie nie tylko nie są chronione, ale narażają się na odpowiedzialność prawną.

Dobry sygnał, ale potrzebne lepsze przepisy

Piotr Szumlewicz, przewodniczący Związkowej Alternatywy, która zrzesza również opiekunki osób starszych, cieszy się z wygranej Bułgarki - o ile oczywiście Federalny Sąd Pracy nie zmieni decyzji niższych instancji.

- Sprawa ta stanowi sygnał dla firm zatrudniających do pracy na terenie Niemiec, że można uzyskać odszkodowanie za demonstracyjne łamanie prawa – ocenia związkowiec. I dodaje: - Potrzebne są jednak jasne, precyzyjne przepisy, które zakażą wyzysku opiekunek, a zarazem będą konsekwentnie karać wszystkie agencje łamiące prawo.

Jak informuje Szumlewicz, Związkowa Alternatywa dostaje dziesiątki skarg od polskich opiekunek pracujących w Niemczech. Większość przypadków dotyczy, podobnie jak to było w sprawie bułgarskiej opiekunki, zaniżania wynagrodzeń i braku limitów czasu pracy.

Będą pozwy z Polski?

- Na tym obszarze na bieżąco interweniujemy i walczymy z nadużyciami. Zastanawiamy się nad wybraniem kilku najbardziej uderzających przypadków łamania prawa wobec polskich opiekunek, aby zgłosić pozwy do sądu – zapowiada związkowiec.

Według Szumlewicza w sytuacji polskich opiekunek w Niemczech kluczowy jest brak precyzyjnych uregulowań dotyczących rodzaju zawieranych umów i szkodliwa rola wielu agencji zatrudnienia.

- Naszym celem jest zawarcie układu zbiorowego dla całej branży opiekuńczej i eliminacja pośrednictwa agencji zatrudnienia tak, aby polskie opiekunki były zatrudniane przez polskie i niemieckie instytucje rządowe. Gdyby się to udało, wszystkie opiekunki musiałyby mieć umowy etatowe i byłyby w pełni objęte przepisami prawa pracy. Znacznie łatwiej byłoby wtedy egzekwować ich prawa dotyczące czasu pracy czy stawek za nadgodziny – wyjaśnia szef Związkowej Alternatywy.

Dodaje, że na razie musi wystarczyć im pismo z polskiego ministerstwa pracy, zgodnie z którym polskie opiekunki powinny być traktowane tak samo, jak niemieckie. To interpretacja przepisów, które niedawno zostały przyjęte przez Sejm (chodzi o transpozycję unijnej dyrektywy o delegowaniu pracowników do pracy za granicę).

- To krok w dobrą stronę, tylko że za tą wykładnią muszą iść konkretne działania. Liczymy, że rząd potraktuje te słowa poważnie – podsumowuje Szumlewicz.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(47)
WYRÓŻNIONE
asia
4 lata temu
Prawda jest taka ze kobiety jeżdżą i często zaciskają zęby, bo w polsce nie zarobią 1,500 euro w miesiąc. Warunki opiekunek się poprawiły w niemieckich rodzinach takie sytuacje są rzadko. Szkoda tylko ,ze polskie firmy oszukują jak tylko mogą
Hanka
4 lata temu
Przypominam tu w szystkim słabo myslacym albo tym z Krasnika ze to polskie firmy oszukują polskie opiekunki a nie niemieckie firmy
c*ujimwdupę
4 lata temu
A kiedy bułgarka czy polka poda do sądu bułgarskich czy polskich pracodawców, którzy płacą nie 960 Euro tylko niecałe 400 na umowie śmieciowej albo i w ogóle bez umowy?
NAJNOWSZE KOMENTARZE (47)
Lilka
3 lata temu
Tak! śmieciowa umowa, ZUS od 400 zł.35 godz. pracy tygodniowo w opiece :).To firmy nas oszukują.Pracujemy ponad normę, wstajemy w nocy, jesteśmy w ciągłej gotowości. W moim przypadku rodzina płaci 2500 euro, ja mam z tego połowę i zasrany komfort, bo nie pracuję na czarno. Może to czas podjąć wyzwanie, bo to my odwalamy czarną robotę.Myślę, że nadchodzi czas,kontroli dla Urzędu Skarbowego, ZUS-u a nawet inspekcji pracy.Niech nasze urzędy, nie tylko niemieckie sądy mają ręce pełne roboty. Drogie opiekunki życzę wytrwałości, uśmiechu, bo to ciężka praca.
Endriu
3 lata temu
Ja taką sprawę wygrałem w maju tego roku po 5 latach walki w Holandii. Pracowałem w Holenderskiej firmie ZZG Jak ktoś chce mogę pomóc. gumis19sześćtrzymałpainteria
agnes
4 lata temu
Na szczęście znam takie przypadki tylko ze słyszenia. Jeżdżę od kilku lat do opieki w DE ale ze sprawdzoną agencją laxo care i nie narzekam na zarobki ani wyzysk. Nikt ode mnie nie wymaga całodobowej pracy, bo to nierealne.
N xs
4 lata temu
No niestety. Niemcy przegrały II wojne Swiatowa nagrabily się złota, obrazów i różnych antyków a teraz pokazują jacy oni bogaci, silni i mądrzy. Pozwolili im na szybką odbudowę Niemiec. Wszyscy w koło tonpacholki narody. Połączenie NRD pomogło im w uzyskaniu sly roboczej. Poczekamy i zobaczymy jak szponami będzie przebierał ich sep po odejściu Merkel. Bo do tej pory tylko ona trzyma to wszystko w ryzach.
123
4 lata temu
Wygrala bo Firma byla nie niemiecka Ale pieniedzy nie zobaczy bo gdzie sie o nie upomni
...
Następna strona