Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Katarzyna Bartman
|

Lawina skarg na firmy, które przestały płacić. Kary są śmiesznie niskie

41
Podziel się:

Część pracodawców nie płaci wynagrodzeń lub zaniża je, bo twierdzi, że przez pandemię nie ma z czego robić wypłat. Związkowcy uważają, że tylko część z nich ma kłopoty finansowe. Reszta to wyrachowani gracze, na których nie działają mandaty. Z kolei zdaniem pracodawców te proporcje są dokładnie odwrotne.

Lawina skarg na firmy, które przestały płacić. Kary są śmiesznie niskie
Sąd może ukarać pracodawcę grzywną w wysokości 30 tys zł, jeśli ten nie płaci pracownikom wynagrodzeń (Pexels, Kateryna Babaieva)

Do Stowarzyszenia STOP Nieuczciwym Pracodawcom skargi na firmy, które nie płacą, płacą mniej albo z opóźnieniem, płyną szerokim strumieniem.

- W ostatnich tygodniach pojawiło się bardzo dużo zgłoszeń dotyczących braku regularnych wypłat wynagrodzeń - przyznaje Małgorzata Marczulewska, prezes stowarzyszenia.

- Sytuacja sprzed kilku dni to jedna ze szczecińskich restauracji, która ma zalegać pracownikom z wypłatami od wiosny - opowiada. Inna historia: w nadmorskim kurorcie właściciel z dnia na dzień zamknął knajpę. Bez pracy i wypłaty zostało siedem osób.

Zobacz także: Obejrzyj też: Umowy śmieciowe będą oskładkowane? Minister nie pozostawia wątpliwości

- Najwięcej zgłoszeń, bo około jedna trzecia, dotyczy branży gastronomicznej. Restauracje bardzo ciężko przechodzą czas pandemii. Nie brakuje też skarg na organizatorów imprez i targów, którzy często nie regulowali w terminie zobowiązań wobec podwykonawców czy na przykład hostess – wylicza Marczulewska.

- Trudna sytuacja ma miejsce również w branży transportowej. Odnotowaliśmy kilka zgłoszeń dotyczących braku wypłat lub braku uregulowania wynagrodzenia za dodatkowe godziny pracy, lub dodatkowe kursy – relacjonuje prezes stowarzyszenia.

Jak dodaje, wobec wielu firm windykacja wynagrodzeń jest utrudniona, bo pracownicy nie mają często podpisanych żadnych umów. Albo mają, ale tylko na symboliczne kwoty, by ominąć składki do ZUS.

Grzegorz Sikora, rzecznik Forum Związków Zawodowych, też zna osoby zatrudnione w handlu i gastronomii, które czekają na wypłaty wynagrodzenia od kwietnia.

Przez trzy miesiące nie były w stanie nic z tym zrobić, bo inspekcja pracy i sądy pracy nie działały. Teraz ich skargi czekają w długiej kolejce urzędniczych zaległości.

– Sytuacja na rynku pracy jest trudna i w wielu sektorach, jak turystyka, hotelarstwo czy branża lotnicza sytuacja pracowników jest wciąż nie do pozazdroszczenia. Pracodawcy z tych branż mogą mieć problemy z terminową wypłatą wynagrodzeń – ocenia Sikora.

I dodaje: - Jest też mnóstwo nadużyć i wyzyskiwaczy, którzy pod pretekstem COVID-19 nie płacą ludziom wynagrodzenia.

Kary śmiesznie niskie

Według rzecznika FZZ niektórzy pracodawcy nie boją się kar inspekcji pracy. Mają nawet specjalne fundusze na ich poczet.

- Bardziej opłaca się im zapłacić mandat niż wynagrodzenia załodze. Maksymalna kara, jaką może nałożyć inspektor pracy za niepłacenie pensji, to 2 tys. zł. Pensje pracowników to dużo więcej, więc kalkulacja jest prosta – przyznaje Sikora.

Tomasz Zalewski, rzecznik prasowy Państwowej Inspekcji Pracy, przyznaje, że skarg na pracodawców, którzy nie płacą lub płacą, ale w zaniżonej kwocie, jest mnóstwo. – To dominujący temat wszystkich zgłoszeń, które do nas napływają – przyznaje.

Zalewski podkreśla, że w sprawach bezspornych inspektor pracy może wydać nakaz zapłaty z rygorem natychmiastowej wykonalności. Jeśli i to nie poskutkuje, wystawia mandat karny do 2 tys. zł, a przy poważnych lub kolejnych naruszeniach kieruje wniosek do sądu o ukaranie. Sąd może z kolei nałożyć karę do 30 tys. zł.

Przez pandemię wiele firm nie ma łatwo

Zdaniem Cezarego Kaźmierczaka, prezesa Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, pracodawcy-wyzyskiwacze to marginalne zjawisko. Zdecydowana większość tych, którzy nie płacą pensji, po prostu nie ma z czego.

- W Polsce dominują małe i średnie przedsiębiorstwa, które nie mają żadnych poduszek finansowych na wypadek nieprzewidzianych sytuacji. Firmy funkcjonują praktycznie z miesiąca na miesiąc – ocenia Kaźmierczak.

Przyznaje też, że nie ma u nas rozpowszechnionej kultury i zwyczaju informowania pracowników o trudnościach finansowych firmy i zawierania z nimi w porozumień w tych kwestiach.

Jednak największy problem Kaźmierczak widzi w wymiarze sprawiedliwości, który jest niewydolny.

– Sprawa o zapłatę wynagrodzenia jest prosta. W Polsce obowiązują przecież umowy w wersji papierowej. Takie postępowania polegające na weryfikacji dokumentów i przesłuchaniu świadków powinny trwać co najwyższej kilkadziesiąt minut, a nie kilka miesięcy czy lat – ocenia prezes ZPiP.

Grzegorz Sikora z Federacji Związków Zawodowych zgadza się z Kaźmierczakiem co do jednego: Polacy widzą kryzys niedoinwestowanych instytucji publicznych i nie mają do nich zaufania.

– Młodzi ludzie nie wierzą w pomoc państwa. 80 proc. z nich nie wie, czym różnią się od siebie umowy cywilnoprawne, na czym polegają korzyści płynące z umowy o pracę. Pytani na rozmowie rekrutacyjnej, jaką chcą umowę, wybierają często opcję "zarabiania więcej na rękę" – relacjonuje Sikora.

- Później, w przypadku sytuacji kryzysowej, kiedy pracodawca uchyla się od zapłaty za pracę, taki zleceniobiorca zdany jest praktycznie tylko na siebie – ostrzega.

Co może zrobić pracownik

Choć kary z inspekcji pracy są niskie, a sądy działają opieszale, Miłosława Strzelec-Gwóźdź, partner w GP Kancelarii Radców Prawnych, tłumaczy, jakie prawa mają pracownicy i zleceniobiorcy, jeśli zdecydują się na batalię w sądzie.

Kto nie dostał pensji na czas, może domagać się odsetek za każdy dzień opóźnienia w wypłacie. Może też żądać odszkodowania, jeżeli wskutek opóźnienia zapłaty wynagrodzenia poniósł szkodę. Na przykład nie mógł zapłacić raty za samochód i komornik albo wierzyciel go zabrali.

Można też rozwiązać umowę z winy pracodawcy lub zleceniobiorcy w trybie natychmiastowym. Warunek? Brak wypłaty wynika z winy pracodawcy.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(41)
WYRÓŻNIONE
Kxi
4 lata temu
Wyjście bez maski 30 tys ,okradanie ludzi do 2 tys
siwy kruk
4 lata temu
" 80 proc. z nich nie wie, czym różnią się od siebie umowy cywilnoprawne". Za to w szkole mamy godziny nauki poświęcone bajkom plemion izraelskich sprzed dwóch i więcej tysięcy lat.
Religianckie ...
4 lata temu
potęga /// Polska na mapie gospodarczej świata, podziału kapitałowego tortu, NIE ISTNIEJE... Dowodem na to jest, iż wysłannicy gospodarczy Chin, nowego światowego hegemona, omijają nasz kraj z dala, traktując jako ciekawostkę ornitologiczną. Nasze istnienie samo w sobie przeto jest ANACHRONIZMEM...
NAJNOWSZE KOMENTARZE (41)
Szef
4 lata temu
Kagance na twarz i pracowac... bo wezme Ruskich...
pismak
4 lata temu
najważniejsze że politycy PIS dali sobie nagrody a reszta ...to drugi sort ....
Stanisław Goł...
4 lata temu
Brak maseczki = od - 5 do - 30 tys. PLN Brak wypłaty = - 2 tys. PLN Brak ucziwości przez całe życie religNijnego hochsztaplera = +100 mln PLN. Pytania?
Adamm
4 lata temu
Jak szukać pieniędzy to u oszustów a nie nakładać podatki od deszczu zwykłym pracownikom mieszkającym w blokach. Za niepłacenie wynagrodzenia 10 średnich pensji na danym stanowisku za każdy miesiąc zwlekania i budżet podreperujemy i oszustów ubedzie.
Ougfgjk
4 lata temu
U nas specjalnie wysyłają na cięższe stanowiska wiedząc że człowiek ma dokumenty lekarskie że nie powinien pracować na danym stanowisku aby się wykończyli całkowicie i sami pozwalniali
...
Następna strona