"Krytyka Polityczna" opublikowała w czwartek tekst, w którym przekonuje, że "praca w wieku nastoletnim" może doprowadzić do "obniżenia aspiracji edukacyjnych, pogorszenia wyników w szkole", a w skrajnych przypadkach nawet do "nadużywania alkoholu i narkotyków oraz łamania prawa".
Gazeta w ten sposób odniosła się do dyskusji, która w ostatnich tygodniach rozgrzała polską stronę Twittera. Zaczęło się od aktywistki Hanny Zagulskiej, która opublikowała zrzutkę na nowy komputer. Prawa strona portalu nie zostawiła na niej suchej nitki i zachęcała ją do pójścia do pracy i zarobienia na wymarzony sprzęt.
Natomiast Agnieszka Gozdyra, redaktorka naczelna "Wydarzeń" Polsatu, opublikowała na Twitterze ofertę pracy nastolatków w wieku od 14 do 18 lat. Zadeklarowali oni m.in. to, że będą mogli nosić ciężary o maksymalnej wadze 20-25 kg.
"Z pozdrowieniami dla młodych, zdrowych i pełnosprawnych organizatorów zbiórek na gadżety. PS. Chłopaki mają już jakieś oferty. Kibicuję i trzymam za nich kciuki" - napisała Agnieszka Gozdyra.
Właśnie do tego odniosła się "Krytyka Polityczna", która w swoim artykule przywołuje szereg danych, a także wskazuje m.in. na poziom zatrudnienia nastolatków w Stanach Zjednoczonych. Według czasopisma, w 1979 roku niemal 60 proc. osób w wieku 16-19 lat w USA było aktywnych zawodowo. W 2015 roku - już jedna trzecia.
"Krytyka" przywołuje też analizę Alana Carra z 1997 roku, z której wynika, że osoby, które pracowały między 16. a 19. rokiem życia, w wieku 28-31 lat odznaczała się niższym poziomem wykształcenia.
Swoje zdanie na Twitterze - popierające naukę w młodym wieku - wygłosiła wiceminister rozwoju Olga Semeniuk. "Pracuję od 17 roku życia. Sporo determinacji kosztuje połączenie studiów dziennych z regularną pracą. Dzięki tym doświadczeniom, człowiek docenia wagę pieniądza" - napisała.