Wzrost zakażeń koronawirusem sprawił, że rząd rozciągnął tzw. żółtą strefę na obszar całej Polski, aby ograniczyć dalszy wzrost liczby chorych. Na własną rękę próbują też działać firmy.
Pracownicy ENEA Świerże Górne mieli przed wejściem na teren zakładu informować pracodawcę o szczegółach swojego życia prywatnego.
"Ankieta jest przeprowadzana ze wszystkimi pracownikami oraz osobami z firm zewnętrznych, którzy pracują na terenie elektrowni. Jeśli ktoś nie wypełni listy lub odpowie pozytywnie na chociaż jedno pytanie, nie zostanie wpuszczony na teren zakładu" - poinformował nas jeden z pracowników.
Na dowód otrzymaliśmy także wzór ankiety.
Ankiety były imienne. Pracownik musiał w nich także podać m.in. numer przepustki. Ponadto musiał też oświadczyć, że nie brał udziału w imprezach rodzinnych takich jak: wesela, chrzciny, komunie czy pogrzeby, ani w imprezach masowych (koncerty czy wydarzenia sportowe).
Zarząd spółki pytał ich również o to, czy w ich najbliższej rodzinie są osoby, które pracują w służbie zdrowia, transporcie międzynarodowym lub są podejrzane o kontakt z zakażonymi na COVID-19.
Piotr Kutkowski, rzecznik prasowy Enei, odmówił nam udzielenia szczegółowego komentarza w tej sprawie. W oświadczeniu przesłanym do money.pl wyjaśnia krótko: "Jesteśmy przedsiębiorstwem objętym systemem infrastruktury krytycznej, nie komentujemy spraw związanych z bezpieczeństwem naszej spółki".
Zdaniem naszego czytelnika informacje, których żąda elektrownia, są bardzo osobiste i wykraczają poza uprawnienia pracodawcy. Zwraca on uwagę, że na terenie elektrowni nie ma ognisk koronawirusa, powiat nie jest też w czerwonej, ani jeszcze w żółtej strefie.
Eksperci: przepisy na to nie pozwalają
Potwierdza to również sanepid w Kozienicach. W mailu, który otrzymaliśmy z tamtejszej Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej, czytamy: "W ciągu ostatnich kilku dni w powiecie kozienickim nastąpił nieznaczny przyrost zachorowań na COVID-19. Odnotowujemy jedno dwuosobowe ognisko COVID-19 w zakładzie pracy".
Sanepid dodaje również: "PSSE w Kozienicach nie jest instytucją władną do wydawania podmiotom decyzji dot. zbierania danych wrażliwych o ich pracownikach".
Zdaniem ekspertów od ochrony danych osobowych, część danych, które zbierała Enea, może zostać zakwalifikowana, jako informacje zaliczane do szczególnej kategorii danych osobowych.
Zbieranie tego rodzaju informacji narusza prawo do prywatności pracownika. Maciej Kłos, ekspert ochrony danych osobowych z firmy Inspektorzy ODO Sp. z.o.o., przypomina, że ani przepisy krajowe, ani unijne, również te nadzwyczajne wprowadzone w związku z epidemią COVID-19, nie zostały zmienione.
- Pracodawca nie ma prawa ograniczać praw i wolności swoich pracowników, powołując się na rozwiązania dot. COVID-19, ponieważ od tego są dedykowane instytucje państwowe. Pracodawca samodzielnie nie ma prawa odnotowywać wyniku pomiaru temperatury ciała pracownika czy kierować go przymusowo na test PCR, a co dopiero pytać go o to, z kim zamieszkuje i jak spędza wolny czas. Ta praktyka jest niedopuszczalna - ocenia Kłos.
UODO "rozumie trudną sytuację pracodawców"
Również rzecznik prasowy Urzędu Ochrony Danych Osobowych Adam Sanocki wskazuje, że to służby sanitarne, a nie pracodawcy, powinny wskazywać kierunki podejmowanych działań prewencyjnych.
"UODO rozumie trudną sytuację, w jakiej znaleźli się pracodawcy w obliczu pandemii COVID-19. Dlatego pracodawcy, chcąc dbać o zdrowie pracowników, powinni uświadamiać osoby zatrudnione, by same w określonych sytuacjach i w trosce o dobro innych informowały przełożonych o wystąpieniu okoliczności, które mogą powodować ryzyko zakażenia innych współpracowników. Przekazanie takich informacji powinno być dobrowolne i nie w formie ankiet, które będą prowadziły do gromadzenia nadmiarowych danych" - czytamy w komunikacie przesłanym do redakcji.
"Pamiętajmy, że za zorganizowanie systemu walki pandemią odpowiedzialne są służby sanitarne i to GIS powinien wskazywać pracodawcom możliwe rozwiązania. Dlatego ustawa o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych dała Głównemu Inspektorowi Sanitarnemu uprawnienia do wydawania decyzji, w których nie tylko może zobowiązać różne podmioty do pozyskiwania danych na potrzeby walki z koronawirusem, ale i określić zasady pozyskiwania tych danych, wskazać jakim podmiotom dalej należy je przekazać oraz określić, jak długo te dane powinny być przetwarzane" - przypomina urząd.
W piątek rano otrzymaliśmy od pracowników Enei kolejnego maila z informacją, że spółka ograniczyła przetwarzanie danych o prywatnym życiu pracowników.