"Zmartwienie z powodu brexitu? Przyjedźcie do Niemiec!" – takie ogłoszenie w polonijnej prasie zamieścił Uniwersytecki Szpital w Düsseldorfie. Początek jest po polsku, reszta po niemiecku, bo szpitalowi zależy na osobach, które znają język.
Dyrektor działu pielęgniarstwa placówki Torsten Rantzsch chwali się w rozmowie z agencją AP, że spływają już pierwsze zgłoszenia. Jego szpital chce przyjąć 140 pielęgniarek i pielęgniarzy. A w całych Niemczech jest zapotrzebowanie na aż 70 tys. osób.
- Rzeczywiście młodsze koleżanki rozglądają się za pracą między innymi w Niemczech - mówi w rozmowie z money.pl pani Ania, pracująca w jednym z londyńskich szpitali, wcześniej pielęgniarka jednej z łódzkich placówek. Jak dodaje, sama raczej nie pojedzie. - Jestem po czterdziestce, mam tu męża. Musiałabym się uczyć nowego języka - tłumaczy. A to poważna bariera.
Czytaj również: Medyczna marihuana jak Święty Graal. Apteki niewiele mogą
- Koleżanki rozglądają się za pracą w Niemczech, bo tam pielęgniarki dostają pracę w szpitalach. A na Wyspach wiele z nich robi coś innego i dojeżdża, jako opieka środowiskowa, do domów starszych, schorowanych osób. Kiedy otwiera się możliwość pracy w szpitalu, jest to bardzo kuszące – podkreśla pani Ania, która sama nie ma już takich zmartwień, bo dostała pracę w szpitalu.
Jak tłumaczy Krystyna Ptok, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych (OZZPiP), przeprowadzka do Niemiec nie jest łatwa. Jeśli ktoś już pracuje w Wielkiej Brytanii, zna język i ma stabilne warunki pracy, to niezbyt chętnie zmieni to środowisko. Zwłaszcza jeśli od nowa musiałby się uczyć specjalistycznego słownictwa w języku niemieckim. A to jest niezbędne. Poza tym Brytyjczycy mają sposoby, by pielęgniarki zatrzymać u siebie. Oferują żłobki, przedszkola i inne pomoce, które opłacają.
Chodzi o pieniądze
Jeśli porówna się płace w Polsce z płacami za granicą, pielęgniarki dostają u nas niewiele. Frma badawcza Sedlak & Sedlak mówi o kwocie 3,5 tys. zł brutto miesięcznie. Jest to tak zwana mediana. To oznacza, że dokładnie połowa pielęgniarek zarabia więcej, a połowa mniej. To bardziej miarodajna wartość niż średnia.
Efekt? Naczelna Izba Lekarska szacuje, że od początku wejścia Polski do Unii Europejskiej do pracy za granicą wyjechało za lepszym życiem ponad 17 tys. przedstawicieli tego zawodu.
Czytaj też: Kierowcy, pielęgniarki i spawacze poszukiwani
Na jakie pensje mogą liczyć na Zachodzie? Przeliczając na złotówki, w Niemczech - w zależności od specjalizacji i doświadczenia - płace wynoszą od 8 do 15 tys. zł brutto miesięcznie, plus ewentualne dodatki.
Wielka Brytania jest tu nieco lepsza. W przeliczeniu na złotówki płace zaczynają się od 9-10 tys. zł brutto i sięgają nawet 20 tys. zł brutto miesięcznie. Jednak tę najwyższą pulę zgarniają bardziej doświadczone pielęgniarki, najczęściej już na kierowniczych stanowiskach.
Jeżeli pielęgniarki miałyby się teraz decydować na przeprowadzkę do Niemiec, to nie przez pieniądze, ale właśnie głównie ze względu na brexit. - Jeśli dojdzie do twardego brexitu, powstanie ryzyko recesji w Wielkiej Brytanii, a to się odbije na rynku pracy – podkreśla w rozmowie z money.pl Andrzej Kubisiak, ekspert ds. rynku pracy. I podkreśla, tak jak przewodnicząca OZZPiP, że główną barierą wejścia na rynek niemiecki jest znajomość specjalistycznego języka.
- Ale są też inne rynki, na przykład Skandynawia, gdzie język angielski jest bardziej powszechny. Najbardziej życzylibyśmy sobie, żeby pielęgniarki wracały jednak do Polski, bo tu średnia wieku w tej grupie przekracza już 50 lat – podkreśla Kubisiak.
Ostatnio Polacy z zarobkowej emigracji masowo wracali w czasie globalnego kryzysu – dekadę temu. Twardy brexit może wywołać porównywalny chaos, przynajmniej w brytyjskiej gospodarce, a to może uruchomić falę powrotów.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl