Ze sprawozdania Państwowej Inspekcji Pracy wyłania się obraz co najmniej 20 proc. pracodawców, którzy najchętniej widzieliby swoich ludzi przy pracy przez 24 godz i 7 dni w tygodniu.
W 2018 r. inspektorzy przeprowadzili 1,2 tys. kontroli przestrzegania przepisów dotyczących czasu pracy, wypłaty wynagrodzeń i innych świadczeń - informuje PAP. W ocenie Inspekcji szczególnie w tym obszarze pracodawcy mają problem z przestrzeganiem prawa.
W 25 proc. kontrolowanych przedsiębiorstw pracodawcy w ogóle nie prowadzili ewidencji czasu pracy. Tymczasem PIP przypomina, że takie działania mogą być interpretowane jako próba uniknięcia zapłaty za pracę po godzinach, a to może mieć już poważne konsekwencje prawne.
- Bywa, że kwestie te regulowane są przez pracodawców z pominięciem systemu księgowego, jako sposób zaoszczędzenia na kosztach pracowniczych. W części przypadków sami pracownicy - z obawy przed utratą pracy - godzą się na nieoficjalne przekazywanie dodatkowych świadczeń z tytułu nadgodzin - czytamy w raporcie.
Branie części wypłaty pod stołem ciągle jest zatem problemem. Wszystko to w sytuacji kiedy mamy do czynienia z rynkiem pracownika, który powinien dyktować zasady, na których będzie pracował.
Również w co czwartym przedsiębiorstwie stwierdzono nieprawidłowości w płaceniu za nadgodziny. Głównie dotyczy to branży przemysłowej, transportu i budownictwa. Z kolei w 32 pro. przypadków w kontrolowanych firmach wykazano nieprawidłowości przy wypłacie ekwiwalentu za niewykorzystany urlop.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl