Tegoroczne lato będzie burzowe. Ścierają się dwa potężne fronty. Z jednej strony nacierają pracodawcy, którym zależy, by po wielu miesiącach bezczynności wrócić jak najszybciej do zarabiania, z drugiej nacierają pracownicy, którzy są przymuszani do odwoływania i przekładania wcześniej już zatwierdzonych urlopów. Pierwsze wyładowania atmosferyczne na niebie już widać.
Pracownicy czują się oszukani
Pani Agnieszka, ekspedientka z Warszawy, zamieściła kilka dni temu na Facebooku skan kartki, którą przypiął jej pracodawca na drzwiach w pokoju pracowniczym. Z jej treści wynikało, że nie będzie udzielał urlopów tego lata. Zaznaczył, by pracownicy go o to nie prosili.
Powód? Sklep, w którym pracuje pani Anna, znajduje się w jednej z galerii handlowych. Mieli długie przestoje spowodowane restrykcjami sanitarnymi i teraz muszą nadgonić z pracą. Urlopy - jak zaznaczył w piśmie - można brać, ale dopiero jesienią, nie wcześniej.
Z kolei panią Katarzynę, pracownicę produkcji spod Warszawy, pracodawca co prawda puścił na wcześniej uzgodniony urlop, ale tak zmienił grafik pracy, że wakacyjny wyjazd z dzieckiem stanął teraz pod dużym znakiem zapytania.
"Na początku stycznia ustalaliśmy w pracy urlopy. Wpisałam urlop od 25 czerwca do 11 lipca 2021 r. Wszystko było OK. Zarezerwowałam wakacje i wpłaciłam w zasadzie całość pieniędzy" - pisze na Facebooku Katarzyna.
W poniedziałek, 31 maja kierowniczka wręczyła jej nowy grafik pracy na czerwiec. Wynika z niego, że 25 czerwca, czyli w dniu wyjazdu, ma wpisaną wieczorną zmianę, która kończy się dopiero o godz. 22.
"Kierowniczka nie chciała ze mną rozmawiać. Powiedziała tylko, że mogę wyjechać na urlop już po pracy, a dodatkowo, że urlopów nie udziela się od piątku, tylko od poniedziałku".
Podobnych historii zawiedzionych ludzi można znaleźć w sieci mnóstwo. Pracodawcy zmieniają swoje wcześniejsze ustalenia z pracownikami, odwołują im urlopy lub je przesuwają na bardziej dogodne dla nich terminy. Mniej doświadczone kadrowe dopytują na forach bardziej doświadczone koleżanki, jak odwołać pracownikowi wcześniej zatwierdzony urlop, bo "sytuacja na rynku się zmieniła".
Pracodawcy: w styczniu nie wiedzieliśmy, co będzie dalej
Monika Fedorczuk, ekspert rynku pracy z Konfederacji Lewiatan, broni pracodawców, przypominając, że przez wiele miesięcy nie wiedzieli na czym stoją. Rząd ogłaszał swoje decyzje dotyczące odmrażania gospodarki z dwutygodniowym wyprzedzeniem, trzymając firmy w szachu i mówiąc im: "za tydzień wam powiemy, może za dwa".
- Jeszcze na początku roku nie było wiadomo, jaki będzie miała przebieg epidemii i jaka będzie dostępność szczepionek. Duża niepewność uniemożliwiała planowanie oparte o fakty czy dane – tłumaczy ekspertka.
Dodaje, że pierwsze miesiące nowego roku są tradycyjnie okresem planowania urlopów, pracownicy wpisywali je w grafiki, nie mając wiedzy, czy będą mogli wyjechać, gdzie i na jakich warunkach będą mogli spędzić urlop. Często też na decyzje urlopowe miał wpływ fakt posiadania dzieci.
Teraz sytuacja zmieniła się o 180 stopni. Zachorowań na COVID-19 jest mniej, wiele osób jest już zaszczepionych.
W wielu sektorach gospodarki, szczególnie w usługach: hotelarstwie, gastronomii, turystyce, instytucjach kultury, ale też i handlu, przemyśle meblarskim czy produkcji AGD, wzrósł popyt na pracę, a chętnych do niej jest za mało. I stąd wcześniejsze plany urlopowe w części przedsiębiorstw mogą nie odpowiadać już obecnym potrzebom pracodawców.
Jacek Czauderna, twórca i właściciel marki oraz sieci lokali The Legendary Jacks Bar & Restaurant, przyznaje, że ma jeszcze w sumie 60 wakatów do obsadzenia. Podniósł stawki za pracę i wynajął firmę rekrutacyjną, by ta aktywnie szukała mu personelu, ale chętnych do pracy jest jak na lekarstwo, a wakacje – czas największych żniw – już za pasem.
Mimo że nie wie, jak długo będzie mógł spokojnie popracować w tym roku z powodu kolejnych zapowiedzi dotyczących pandemii, zapewnia, że nie będzie zakazywał swoim pracownikom chodzenia na urlopy w te wakacje. Będzie do nich apelował, by nie paraliżowali pracy i nie szli na nie wszyscy naraz. – Z niewolnika nie ma pracownika – podkreśla restaurator.
Sławomir Grzyb, sekretarz generalny Izby Gospodarczej Gastronomii Polskiej, przyznaje, że restauratorzy, którzy nie otrzymali pomocy od rządu, zmagają się teraz z brakiem rąk do pracy.
- Rozwiązania są tu dwa: albo trzeba samemu pracować, albo podnieść znacząco stawki za pracę. Pracownicy wymagają dziś etatu, a nasz rząd nie chce zwolnić ich z opłat ZUS – komentuje.
Dodaje, że wakacje to kiepski moment na urlopy w tej branży. - To gorący okres, wielu przedsiębiorców nie ma kadr, kompletują zespoły na nowo, często są to osoby bez żadnego doświadczenia, które trzeba szkolić - opowiada.
Nowi pracownicy nie mają jednak prawa do dłuższego urlopu wypoczynkowego, więc problem przekładania im lub cofania wakacji odpada.
Podobne problemy jak gastronomia mają siłownie i kluby fitness. Tu również po 7 miesiącach lockdownu brakuje chętnych do pracy. Wakacje nie będą więc dobrym momentem i tutaj na urlopy.
Tym bardziej że, jak zapowiada Tomasz Napiórkowski, właściciel X-Sports Group oraz prezes Polskiej Federacji Fitness, chcąc uniknąć kolejnej katastrofy finansowej związanej z pandemią, branża fitness postanowiła rozpocząć proces restrukturyzacji, rozbudowując swoje świadczenia o usługi z zakresów medycznych, medyczno-sportowych oraz leczniczych. Projekt restrukturyzacji nosi nazwę "Fitness na receptę".
Cały proces wiąże się z koniecznością szkoleń zarówno dla nowych ludzi, których uda się im pozyskać, jak i dla tych, którzy wytrwali w tej pracy.
Napiórkowski również zaznacza, że nie będzie swoim pracownikom robił problemów z urlopami, chociaż dodaje, że sam rzadko z nich korzysta.
Prawnik: pracodawcy można wiele, ale nie wszystko!
A co na to wszystko przepisy prawa? Marcin Frąckowiak, radca prawny z Kancelarii Sadkowski i Wspólnicy, przypomina, że pracodawca, który odwołuje pracownika z urlopu już w jego trakcie, ma obowiązek pokrycia kosztów poniesionych przez pracownika, które w sposób bezpośredni wiążą się z przerwaniem mu urlopu.
Natomiast Kodeks pracy nic nie mówi o sytuacji, w której pracodawca cofa pracownikowi urlop jeszcze przed jego rozpoczęciem. Roszczenie odszkodowawcze z tytułu poniesionych wydatków jest tu możliwe, ale tylko na podstawie przepisów Kodeksu cywilnego. Nie będzie to jednak łatwy proces - bo jak podkreśla prawnik - najpierw trzeba będzie przekonać sąd o istnieniu prawnej podstawy dochodzenia takich roszczeń.
Jedno warto zapamiętać: pracodawca nie ma prawa samodzielnie "wysłać" pracownika na urlop w terminie, który mu pasuje. Do tego tanga trzeba dwojga. Pracownik ma prawo odmówić, chyba że w grę wchodzi zaległy urlop (ale maksymalnie tylko do 30 dni). Wtedy pracodawca może nakazać pracownikowi jego wykorzystanie we wskazanym terminie.