Przed Ministerstwem Rodziny i Polityki Społecznej (MRiPS) pikietują w sobotę od godz. 11 m.in. pracownicy ZUS, wymiaru sprawiedliwości, sądów, administracyjni pracownicy wojska, a także pracownicy Inspekcji Transportu Drogowego.
Organizatorem pikiety jest Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych (OPZZ), które organizuje takie wydarzenie w sobotę w kilku miejscach w Warszawie.
"Chcemy godnych wynagrodzeń", "Automaty żądają godnej wypłaty", "Tania siła robocza polskiej armii", "Błaszczak czołgi kupuje pracowników RON nie szanuje", "Żądamy sprawiedliwego wynagrodzenia nie biedy i upokorzenia", "Polityka rządu taka - z pracownika ZUS zrobić biedaka" - to niektóre transparenty trzymane przez pracowników budżetówki, którzy przynieśli ze sobą też trąbki i gwizdki.
Pikietujący mają przekazać w sobotę, za pośrednictwem minister rodziny i polityki społecznej Marleny Maląg, petycję do premiera Mateusza Morawieckiego, w której upomną się o godną pracę i o to, "żeby praca, wróciła do nazwy ministerstwa".
Zobacz też: Znikają oddziały, brakuje lekarzy. Wielu już szykuje się do wyjazdu, bo polski system się zapada
W projekcie budżetu na 2022 rok zapisano podwyżkę wynagrodzeń w sferze budżetowej wysokości 4,4 proc. Jednak zdaniem OPZZ, taka podwyżka jest niewystarczająca. Bowiem aby zrekompensować inflację w 2021 roku, podwyżka musiałaby wynieść 12 proc.
Płace w budżetówce. "Czas obietnic się skończył"
- Żądamy godnej pracy, żądamy godziwego wynagrodzenia. Czas obietnic już się skończył. Inflacja galopuje, ceny wzrastają, wszystkiego, tylko nie wynagrodzeń. Gdzie podwyżki, panie premierze? - powiedziała do zgromadzonych wiceprzewodnicząca OPZZ Barbara Popielarz.
- Jesteśmy tutaj, żeby żądać dialogu, rozmów, sprawiedliwości, godności i szacunku dla wszystkich pracowników (...). Jesteśmy tutaj, żeby pokazać niezadowolenie z tego, co robi nasza obecna władza" - dodała.