- W naszym zakładzie pracuje Polka – żona muzułmanina, która przeszła na islam. Jedyne, co ją odróżnia od innych pracowników, to charakterystyczna chusta na głowie. Wcześniej była w innym dziale, pracowała na produkcji. Teraz przeniesiono ją do biura i zaczęła się "afera" – relacjonuje na jednym z forów prawniczych pracownica jednej z dużych fabryk na terenie Dolnego Śląska.
Kobieta pisze, że kiedy muzułmanka pracowała w innym dziale była dla współpracowników "niewidzialna", nikomu nie przeszkadzał jej ubiór ani religia. To się zmieniło, gdy przeszła do sekretariatu i otwarcie zaczęła praktykować (modlić się kilka razy w ciągu dnia).
Jak informuje kobieta, jej zakład zatrudnia tysiąc osób. Przeważają robotnicy w wieku 50 plus. Skarżą się, że pracodawca uprzywilejowuje muzułmankę, gdyż pozwala jej na modlitwy w czasie pracy, a im nie udziela takich przerw. Uważają, że są dyskryminowani, gdyż wszyscy powinni mieć takie samo prawo do czasu wolnego.
Skontaktowaliśmy się z pracodawcą z tego zakładu, ale ten zaprzecza, że taki konflikt występuje w jego firmie. W odpowiedzi przesłanej money.pl czytamy: "pytania dotyczące wyznania naruszają prawo do prywatności i swobody wyznania zagwarantowane konstytucyjnie. Firma przestrzega wszystkich praw pracowniczych bez względu na wyznanie, płeć, rasę i orientację seksualną, a różnorodność jest jedną z ich podstawowych wartości."
Rzadkie zjawisko
Osoby, które praktykują islam w czasie pracy, to dla wielu polskich pracodawców oraz współpracowników wciąż egzotyczna nowość. Chociaż zdarza się to coraz częściej.
W ubiegłym roku jedno z dużych lotnisk w kraju zatrudniło pracownika obsługi naziemnej, który był muzułmaninem. Człowiek ten, zgodnie ze swoimi nakazami religijnymi, praktykował modlitwę również w czasie pracy. Rozkładał dywanik modlitewny nawet w terminalach, na oczach pasażerów i współpracowników. Po jakimś czasie sam zrezygnował z pracy.
Do Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka zgłosiła się muzułmanka, która cztery razy musiała zmienić miejsce pracy, gdyż placówki medyczne, w których była zatrudniana (w tym szpitale), nie pozwalały jej na noszenie chusty w godzinach pracy.
Również w ubiegłym roku głośno było w mediach o grupie studentów z Indonezji, którzy poprosili władze Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, gdzie studiowali, o dostosowanie godzin ich zajęć do czasu obowiązkowej modlitwy. Władze uczelni nie zgodziły się, bo zaburzałoby to organizację pracy na całej uczelni.
W islamie obowiązuje bowiem pięć modlitw, które nie są o stałych porach, lecz wyznacza je pozycja słońca. Zaczynają się o świcie modlitwą fażyr, a kończą iszą – kiedy zapada zmierzch. Każdego dnia jest inaczej. Przed każdą z takich modlitw muzułmanin musi się najpierw rytualnie obmyć. Kobiety nie mogą modlić się wspólnie z mężczyznami. Potrzebne są dwa oddzielne pomieszczenia.
Polscy muzułmanie: trzeba działać w granicach prawa
Musa Czachorowski, rzecznik prasowy Muzułmańskiego Związku Wyznaniowego RP, Najwyższego Kolegium Muzułmańskiego mówi wprost: osoby, które praktykują islam w Polsce powinny dostosować się i szanować prawo oraz zwyczaje tu panujące.
- Nie jesteśmy w kraju, gdzie przeważają muzułmanie i przerwy na modlitwę są wpisane do czasu pracy czy w plan zajęć w szkole. Nawet w niektórych krajach muzułmańskich pracodawcy nie uwzględniają takich przerw w czasie dnia pracy – przypomina Czachorowski.
Dodaje też, że nawet jeśli postawa pracodawcy jest bardzo otwarta, pozwala on pracownicy na modlitwy w czasie pracy, to ta pani i tak powinna przemyśleć sprawę. Nie warto bowiem narażać swoich dobrych stosunków z kolegami z pracy.
- Nie będzie żadnym grzechem czy zaniedbaniem zmówienie popołudniowej modlitwy w domu zamiast w pracy. Pierwsza, obowiązkowa modlitwa, którą odmawia każdy muzułmanin, jest modlitwą przed wschodem słońca. W Polsce przypada ona pomiędzy godz. 3-4 nad ranem. Na pewno ta pani odmawia ją w domu – mówi krótko.
Czytaj też: Nowy zasiłek opiekuńczy. Rząd zmienia zasady
Pracodawcy mogą, ale nie muszą przyzwalać na manifestowanie przynależności religijnej w miejscu pracy. Money.pl zapytał o tę sprawę trzech prawników. Wszyscy wskazują, że pracodawca musi zapewnić wszystkim pracownikom równe warunki pracy. Jednak jak to zrobić - to już zupełnie inna sprawa.
Jak podejść do modlitwy w pracy
- Pracodawca może, biorąc pod uwagę obowiązujące u niego zasady i wartości, wyrazić zgodę na dodatkową przerwę dla pracownika, mającą na celu umożliwienie mu odbywania modlitwy (wliczaną do czasu pracy albo niewliczaną do czasu pracy, połączoną w szczególności ze zobowiązaniem do jej odpracowania w późniejszym czasie) - mówi Robert Stępień, radca prawny, partner w PCS Paruch Chruściel Schiffter.
Podkreśla jednak, że decyzja pracodawcy może być uzależniona od możliwości zapewnienia właściwej organizacji i porządku pracy. - Nie mówimy tutaj zatem o bezwzględnym obowiązku przyznania pracownikowi dodatkowego czasu na modlitwę. Byłoby to nakładaniem na pracodawcę zbyt daleko idących obowiązków - zaznacza Stępień.
Zdaniem Marzeny Łabędź, partnera z kancelarii Sadowski i Wspólnicy, ekspertki BCC od prawa pracy i zatrudniania cudzoziemców, pracodawca, który zezwala na praktyki religijne, ale tylko wybranej grupie pracowników, może być posądzony o nierówne traktowanie podwładnych. - Co zrobiłby, gdyby nagle wszyscy pracownicy na produkcji wyjęli różańce i zaczęli się modlić lub zaczęli medytować? – pyta prawniczka.
Przypomina, że każdy pracownik ma prawo do 15-minutowej przerwy w ciągu dnia wliczonej do czasu pracy, którą może wykorzystać na posiłek lub sprawy prywatne. - Jeśli modlitwy muszą być powtarzane w ciągu dnia co kilka godzin, 15 minut może nie wystarczyć, szczególnie, że ta przerwa udzielana zgodnie z art. 134 Kodeksu pracy nie powinna być dzielona. Pracownik może wówczas wystąpić do pracodawcy z pisemnym wnioskiem o prywatne wyjścia. Taka przerwa musi być jednak przez pracownika odpracowana, a czas odpracowania nie wlicza się do nadgodzin – zaznacza Marzena Łabędź.
Podkreśla przy tym, że w takim przypadku pracodawca powinien umożliwić skorzystanie z takiej możliwości wszystkim pracownikom.
Stosowanie dodatkowych przerw lub innych rozwiązań umożliwiających praktykowanie wiary w odniesieniu tylko do niektórych pracowników może stanowić podstawę do roszczeń związanych z nierównym traktowaniem dla tych pracowników, którym pracodawca nie przyznał takiego uprawnienia.
- By nie narazić się na zarzut dyskryminacji, pracodawca powinien poinformować wszystkich pracowników, na jakich zasadach odbywają się dodatkowe przerwy, oraz że muszą być one przez pracowników, którzy o nie występują, odpracowane – dopowiada Agnieszka Mikulska–Jolles, ekspertka z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Przypomina, że chociaż w polskim prawie nie ma przepisów wprost odnoszących się praktyk religijnych w czasie pracy, to art. 42 ustawy o gwarancjach wolności sumienia i wyznania z dnia 17 maja 1989 r. zapewnia pracownikom należącym do kościołów i innych związków wyznaniowych, których święta religijne nie są dniami ustawowo wolnymi od pracy, wolnego od pracy lub nauki na czas niezbędny do obchodzenia tych świąt. Dni te muszą zostać odpracowane w terminie wyznaczonym przez pracodawcę.
Zdaniem ekspertki sytuacje, w których pracownicy muzułmanie domagają się przerw na czas modlitwy zdarzają się w Polsce sporadyczne, gdyż imigranci zarobkowi na ogół dostosowują się do warunków panujących w Polsce, bo chcą utrzymać pracę. Inaczej jest już ze studentami obcokrajowcami. Oni mają większe wymagania i postawę bardziej roszczeniową, bo płacą za studia.