Spotkanie - jak mówią pocztowcy - "ostatniej szansy" w sprawie podwyżek zaplanowane jest na 30 kwietnia. Jeśli porozumienia nie będzie, to od maja członkowie pocztowej "Solidarności" mają pracować w żółtych kamizelkach, czytamy w dzienniku. To nawiązanie do głośnych we Francji masowych protestów ludzi, którzy właśnie w żółtych kamizelkach na ulicach domagali się wyższych płac.
Jeśli i ten protest nie poskutkuje, kolejnym etapem ma być pikieta pod siedzibą zarządu Poczty Polskiej.
- O podwyżkę wystąpiliśmy na początku roku, oczekując, by było to 350 zł brutto - przypomina w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" Bogusław Nowicki z pocztowej "Solidarności". Jego zdaniem zarząd gra na zwłokę. - Dlatego podnieśliśmy kwotę do 500 zł i zmieniliśmy ton z oczekiwania na żądanie - tłumaczy.
Pocztowcy podnoszą sprawy zarobków coraz mocniej. "Kiedyś praca w Poczcie Polskiej to był powód do dumy (...) Dziś do pracy przyjmuje się w desperacji nawet osadzonych w zakładach karnych" - napisali pracownicy Poczty w petycji, która jest już w Sejmie. Twierdzą, że nikt nie chce przychodzić do pracy w firmie, choćby ze względu na niskie wynagrodzenia.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl