Michał Woś, wiceminister sprawiedliwości, zlecił kontrolę zasadności zwolnień lekarskich, na które dziś w wielu sądach poszła część pracowników biurowych - dowiedział się reporter Radia ZET.
Zapytane przez money.pl Ministerstwo Sprawiedliwości potwierdziło, że resort wystąpił do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych z prośbą o szczegółową weryfikację zwolnień lekarskich udzielanych w ostatnich dniach grupie pracowników sądów. "W przypadku braku podstaw wystawienia zwolnień będą podejmowane stosowne kroki prawne" - napisało ministerstwo.
Kontrola została zlecona po tym, jak część pracowników biurowych polskich sądów poszła na L4 w ramach oddolnego protestu.
Dlaczego pracownicy sądów protestują?
Pracownicy sądów od dawna mówią, że mają niskie płace, a pracą są przeciążeni. Domagają się 12-proc. podwyżek wynagrodzeń, ale chcą też zwiększenia zatrudnienia w sądach.
- Od maja minister Woś nie znalazł czasu, by się z nami spotkać, a my już wyczerpaliśmy inne możliwości prób nawiązania rozmów - powiedziała Radiu Zet Justyna Przybylska z KNSZZ AdRem, zapytana o powody protestu.
Zdaniem przedstawicielki KNSZZ AdRem kontrola zwolnień lekarskich to próba zastraszenia protestujących pracowników sądów. Twierdzi jednak, że ci nie mają wyjścia. - My już nie mamy nic do stracenia. Jesteśmy codziennie w pracy zastraszani i mobbingowani – mówiła w rozmowie z Radiem Zet.
Jaka jest skala protestu?
Oddolny protest nieorzekających pracowników sądów – asystentów, protokolantów i innych urzędników – rozpoczął się w poniedziałek rano. Ilu pracowników sądów nie stawiło się w pracy? Dane wciąż spływają, zaznaczyła Justyna Przybylska w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". Wyliczała jednak, że do sądu rejonowego w Łodzi-Śródmieście, który liczy ok. 480 etatów, w poniedziałek przyszło tylko ok. 60 osób. Jak mówiła, w sądach w Nowym Dworze Mazowieckim i Garwolinie nieobecnych było 80 proc. pracowników biurowych.
Ministerstwo Sprawiedliwości zapytane o protest w sądach zaznacza, że organizuje go "jeden z najmniejszych związków zawodowych – Ad Rem", a akcja dotyczy "kilkudziesięciu sądów". Resort zaznacza przy okazji, że "popiera postulaty zgłoszone przez reprezentatywne związki zawodowe", czego przykładem jest to, że 4 października wraz z przedstawicielami NSZZ "Solidarność", Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych oraz Forum Związków Zawodowych opowiedział się za 12-proc. wzrostem wynagrodzeń zasadniczych pracowników sądownictwa powszechnego, a adresatem tego postulatu jest Minister Finansów.