Choć komisje lekarskie w 2020 r. wydały niemal 85 tys. orzeczeń o niepełnosprawności to wiele osób, w obawie przed utratą zatrudnienia i świadczeń, zataja ten fakt przed pracodawcami - podaje serwis prawo.pl. Powodów jest kilka.
Najczęściej zatajają starsi pracownicy. Z jednej strony mają oni nie wiedzieć o przysługujących im prawach, z drugiej obawiać się zwolnienia lub utraty prawa do pobierania renty.
To, czy dany pracownik posiada orzeczenie o niepełnosprawności, jest natomiast istotne dla każdego pracodawcy. W sytuacji, gdy odsetek zatrudnienia osób niepełnosprawnych w przedsiębiorstwie nie przekracza 6 proc., zatrudniający jest zobowiązany do dokonywania wpłat na PFRON.
Eksperci, na których powołuje się portal, wskazują, że wiele zależy od podejścia pracodawcy: czy woli spełniać kryterium poziomu zatrudnienia osób niepełnosprawnych i nie płacić na Fundusz, czy też woli płacić składki.
Jak z kolei przypomina prof. Katarzyna Roszewska z Wydziału Prawa i Administracji UKSW., dla osób pobierających świadczenia ZUS możliwe jest jednoczesne uzyskiwanie dochodów do wysokości 130 proc. przeciętnej krajowej.
- Mniej korzystniej wypada renta socjalna dla dorosłych osób, niepełnosprawnych od urodzenia, która uprawnia do uzyskiwania maksymalnie 70 proc. przeciętnego wynagrodzenia bez ryzyka utraty świadczenia - dodaje.
W jej ocenie tym, na co warto zwrócić uwagę, jest integracja i aktywizacja zawodowa osób niepełnosprawnych. - Limity dotyczące wynagrodzeń osób posiadających renty z tytułu czasowej niezdolności do pracy powinny zostać albo podwyższone, albo wręcz zniesione - puentuje.