Wszystko za sprawą nowelizacji ustawy o kosztach sądowych, która wchodzi w życie. Pracownicy nie będą musieli uiszczać jakiejkolwiek opłaty od pozwów składanych do sądów pracy. Opłatę stosunkową w wysokości 5 proc. będą zobowiązani do zapłacenia jedynie od apelacji, ale tylko od kwoty przekraczającej 50 tys. zł - informuje dziennik.
- Zmiana przepisów spowoduje, że nie będzie ograniczeń w szacowaniu kwoty roszczenia, szczególnie w sprawach o mobbing, dyskryminację czy molestowanie, w których pracownik sam wycenia swoją krzywdę - mówi w rozmowie z "DGP" Grzegorz Ruszczyk, radca prawny. Dodaje, że oczekiwane przez zatrudnionych kompensaty mogą iść w miliony złotych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prawnik wylicza, że w przypadku roszczeń majątkowych będzie to od 8,1 tys. zł do 10,8 tys. zł, przy kwocie roszczenia powyżej 200 tys. zł, chyba że sąd zdecyduje o zasądzeniu stawek powyżej minimalnych. Jeśli pracownik ograniczy swoje roszczenia do kwoty od 50 tys. zł do 200 tys. zł, ryzykuje płacenie już tylko połowy z tych kwot. Ograniczeń nie będzie w sprawach o przywrócenie do pracy, w których zwrot kosztów zastępstwa procesowego jest symboliczny i wynosi tylko 180 zł - wyjaśnia Ruszczyk na łamach dziennika.
Eksperci są zgodni: zwolnienie pracowników z opłaty za pozew bez względu na kwotę roszczenia spowoduje wzrost roszczeń pracowników w sprawach o rekompensaty za mobbing, nierówne traktowanie czy molestowanie.
Firmy muszą utworzyć rezerwy finansowe
Pozwani przedsiębiorcy będą musieli utworzyć rezerwę finansową odpowiadającą kwocie pozwu. Im większa kwota roszczenia, tym większa pula środków, którą trzeba zamrozić nawet na kilka lat trwania procesu. Wzrośnie więc też presja na ugodowe zakończenie takich spraw, bez czekania na rozstrzygnięcie sądu - czytamy w dzienniku.
Eksperci przypominają, że w sprawach o nierówne traktowanie ciężar udowodnienia, że nie doszło do złamania przepisów, leży po stronie pracodawcy. To on musi udowodnić, że tak samo traktował pracowników znajdujących się w porównywalnej sytuacji, by uniknąć wypłaty odszkodowania za dyskryminację - informuje dziennik.