W weekend 22-23 kwietnia instalacje fotowoltaiczne w całym kraju zanotowały kolejny rekord produkcji prądu w tym roku. Już o godzinie 12 wyprodukowano blisko 8,6 GW energii. Jednak zamiast rekordu, Polskie Sieci Energetyczne (PSE) ogłosiły stan zagrożenia bezpieczeństwa dostaw - po raz pierwszy w historii. Jak wyjaśniono w komunikacie, "przyczyną była wysoka produkcja energii przez OZE (odnawialne źródła energii — przyp. red.) w związku ze sprzyjającymi warunkami pogodowymi, przy jednocześnie niskim zapotrzebowaniu na energię ze względu na dzień wolny od pracy".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Za dużo prądu ze słońca
PSE — jako operator systemu przesyłowego prądu — tłumaczy, że ze względu na skalę nadpodaży energii elektrycznej w dniu 23 kwietnia przekraczającą 3000 MW, konieczna była redukcja źródeł OZE, w tym przyłączonych do sieci średniego napięcia. Eksperci, z którymi rozmawiał money.pl, nie mają wątpliwości, że takie sytuacje będą zdarzały się coraz częściej.
Do niedawna nadwyżkę prądu w systemie "wypracowywały" głównie wiatraki. Pod koniec ubiegłego roku, dzięki wietrznej pogodzie wyprodukowały tak dużo energii, że PSE musiały ograniczyć ich produkcję. Powodem tej sytuacji było niskie zapotrzebowanie na energię elektryczną przy jednocześnie dużej produkcji energii z wiatru. Wówczas nadwyżki prądu udało się wyeksportować do Niemiec i na Słowację.
W poprzedni weekend skala nadpodaży energii ze słońca była jednak tak duża, że po raz pierwszy w historii sięgnięto po nadzwyczajne środki. W praktyce oznaczało to m.in. realną groźbę wyłączenia sieci niskiego napięcia, czyli przydomowych instalacji OZE. Jak wyjaśnia Maciej Wapiński z PSE w rozmowie z money.pl, ostatecznie do tego nie doszło, ponieważ ograniczenia objęły głównie sieci średniego napięcia, czyli farmy fotowoltaiczne.
Fotowoltaika będzie biła kolejne rekordy
Zdaniem Sebastiana Pogroszewskiego, eksperta Instytutu Jagiellońskiego, do decyzji o ogłoszeniu zagrożenia w minioną niedzielę przyczyniły się dwa czynniki: niskie zapotrzebowanie na energię elektryczną oraz słoneczna pogoda.
Problem, który się pojawił w weekend, wynikał z ograniczonej możliwości zbilansowania popytu i podaży energii elektrycznej. W tej sytuacji operator systemu w celu utrzymania stabilnej pracy i uniknięcia blackoutu rozsądnie wykorzystał możliwości eksportowe oraz ograniczył generację farm fotowoltaicznych — wyjaśnia.
Pogroszewski przypomina jednocześnie, że jesteśmy przed sezonem wakacyjnym, w którym fotowoltaika będzie biła kolejne rekordy. — Podobne sytuacje mogą się więc powtarzać, coraz częściej jednak będzie to miało miejsce głównie podczas weekendów — mówi.
"Prosumenci nie powinni czuć się zagrożeni"
Nasz rozmówca uspokaja tych, którzy zainwestowali w fotowoltaikę. — Pierwszy przypadek ograniczania źródeł fotowoltaicznych dotyczył jak dotąd dużych farm przyłączonych głównie do sieci wysokiego oraz średniego napięcia. Prosumenci (właściciele instalacji OZE korzystający z wyprodukowanej przez nie energii — przyp. red.) aktualnie mogą czuć się mniej zagrożeni, ze względu na ograniczoną możliwość wyłączania tych źródeł przez operatora. W najbliższym czasie grupą docelową w ograniczeniach fotowoltaiki będą więc głównie farmy fotowoltaiczne — tłumaczy.
Problem da się zdusić w zarodku. W opinii Pogroszewskiego, rozwój odnawialnych źródeł energii musi wiązać się z rozwojem i inwestycjami w magazynowanie oraz wspieraniem DSR (dobrowolna usługa ograniczenia mocy — przyp. red). Przypomnijmy, że prosumenci mogą korzystać z finansowego wsparcia na zakup magazynów, także w ramach kolejnej edycji programu "Mój Prąd".
Rosnący udział OZE wyzwaniem dla systemu
Krzysztof Mazurski z Energy Solution również nie ma wątpliwości, że z powodu nadpodaży produkcji OZE będziemy musieli coraz częściej liczyć się z ograniczeniami dostaw energii. Uważa, że może do tego dochodzić zwłaszcza w wyniku sprzężenia kilku czynników. Na przykład w przypadku słonecznej i wietrznej pogody, w dniach wolnych od pracy, gdy zapotrzebowanie na moc jest niższe.
Rosnący udział źródeł OZE, które są zależne od pogody, stwarza ponadto według niego nowe wyzwania dla naszego systemu energetycznego, w tym na pewno coraz większe dla PSE.
Z kolei źródła konwencjonalne, skupione wokół węgla kamiennego i brunatnego, które mają za sobą lata świetności, nie mogą w pełni odpowiadać na elastyczne potrzeby, związane z charakterem i skalą pracy energetyki wiatrowej i fotowoltaiki — podkreśla .
Co robić z nadwyżkami zielonej energii?
Jest też druga strona medalu. Bernard Swoczyna, główny ekspert Program badawczego Energia & Klimat, Fundacji Instrat przekonuje, że powinniśmy unikać sytuacji, w których operator musi ingerować w system za każdym razem, gdy mamy nadmiar energii. — Na razie nadmiar prądu ze słońca w skali kraju, nie grozi częstym wyłączaniem przydomowej fotowoltaiki przez PSE — podkreśla.
Ekspert wyjaśnia jednocześnie, jak tego uniknąć. Pomocne może być m.in. finansowe motywowanie użytkowników systemu do jego bilansowania. Temu miałyby służyć m.in. tzw. taryfy dynamiczne (odzwierciedlające bieżące wahania cen energii na rynkach — przyp. red). — To sprawi, że operator nie będzie musiał tak używać drastycznych środków — twierdzi Swoczyna. Kolejnym rozwiązaniem są magazyny energii.
Gdybyśmy mieli w naszym systemie energetycznym, chociaż tyle magazynów, ile w rok produkuje się w fabryce LG niedaleko Wrocławia, moglibyśmy przechwycić całą dzienną produkcję prądu z fotowoltaiki. Dzięki temu w ciągu dnia nie mielibyśmy nadmiaru, a zgromadzoną za dnia energię wykorzystalibyśmy na godziny wieczorne i nocne — mówi nasz rozmówca.
Swoczyna zwraca też uwagę na inny problem. Chodzi o niedoinwestowanie sieci średniego i niskiego napięcia, czego skutkiem jest m.in. wyłączanie się falowników w instalacjach fotowoltaicznych. Ponadto według niego rozwój i modernizacja sieci energetycznych nie nadążają za gwałtownym wzrostem nowych instalacji fotowoltaicznych.
Ograniczanie OZE to jeden z ostatnich środków zaradczych
Maciej Wapiński z PSE w przesłanym do nas komentarzu przyznaje, że ze względu na rozwój OZE, w przyszłości może coraz częściej dochodzić do takich sytuacji, jak w ostatni weekend. — Zwłaszcza w dni wolne od pracy, gdy jest niskie zapotrzebowanie na energię. Istotne są także warunki pogodowe dobre nasłonecznienie lub wysoka wietrzność — wyjaśnia.
Dodaje, że ograniczanie produkcji z OZE to jeden z ostatnich środków zaradczych. W pierwszej kolejności wykorzystywane są elektrownie szczytowo-pompowe, które działają jak magazyny energii, zmniejszana jest też praca elektrowni węglowych i gazowych, których nie można jednak całkowicie wyłączyć.
— Kluczowe są rozwiązania rynkowe, które zapewnią właściwą wycenę energii. W ten sposób odbiorcy i wytwórcy będą mieli bodziec ekonomiczny do np. zwiększenia zużycia energii lub jej zmniejszenia — podkreśla. Jego zdaniem ważne są także inwestycje w różne formy magazynowania energii. - Istotna jest także elastyczność jednostek wytwórczych z dużym udziałem OZE. Powinny być one zdolne do częstych wyłączeń i uruchomień oraz pracy z niską generacją — podsumowuje.
Agnieszka Zielińska, dziennikarka money.pl