Początkowo posłowie PSL-Kukiz'15 zaproponowali tzw. prawdziwą tarczę antykryzysową jako osobny projekt ustawy. Ostatecznie jednak jej najważniejsze zapisy przekuli w poprawki do rządowej tarczy antykryzysowej 1.1. Wszystkie zostały odrzucone w trzecim czytaniu.
Opozycyjny projekt zakładał przede wszystkim, że do służby zdrowia trafi 20 mld złotych z unijnego programu Coronavirus Response Investment Initiative (pol. Inicjatywa Inwestycyjna w Odpowiedzi na Koronawirusa). Pieniądze te miały trafić na zakup niezbędnego sprzętu do szpitali oraz testów na obecność SARS-CoV-2, ale także na monitorowanie oddziałów geriatrycznych i domów pomocy społecznej i wprowadzenie dodatków finansowych dla pracowników ochrony zdrowia.
Ludowcy zaproponowali też, by zawiesić pobór podatków wszystkim firmom. PSL chciało też, by przedsiębiorstwa same decydowały, czy chcą obecnie płacić składki na ZUS. Politycy zakładali, że zdecydują się na to tylko w przypadku, gdy niezagrożona będzie ich płynność finansowa oraz obecne miejsca pracy.
Oprócz tego PSL chciał też utworzyć Fundusz Płynności. Miałby on działać jako wydzielony rachunek pieniężny w ramach Banku Gospodarstwa Krajowego, a zasilany byłby środkami ze sprzedaży specjalnych obligacji COVID-19. Te z kolei miałyby być emitowane dwa razy w miesiącu w trakcie epidemii, a ich gwarancję zapewniłby resort finansów.
- Dokładnie dwa tygodnie temu rozmawialiśmy z panią minister Emilewicz o Funduszu Płynności. To jest podstawowa sprawa, żeby uchronić miliony miejsc pracy - powiedział z mównicy sejmowej Władysław Kosiniak-Kamysz. Dodał, że w środę premier Mateusz Morawiecki i prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński zadeklarowali, że on powstanie. Przypomniał, że projekt prawdziwej tarczy antykryzysowej zakładał powstanie tegoż funduszu, ale ugrupowanie rządzące "niewiele z niego zaczerpnęło".
- Pytanie moje brzmi: dlaczego czekamy dwa tygodnie, dzisiaj odczekamy kolejne dni, na to, żebyście wreszcie zrozumieli, że dobry pomysł, jak pochodzi od opozycji, też można przyjąć? Nic się nie stanie, korona wam z głowy nie spadnie w tym wypadku. A będzie można jak najbardziej pomóc polskim przedsiębiorcom i pracownikom - wypunktował szef ludowców.
Władysław Kosiniak-Kamysz wcześniej argumentował, że projekt jego ugrupowania powinien zastąpić obecną tarczę antykryzysową. Nazwał tez obecną tarczę antykryzysową "tarczą tekturową", która posiada "niepokojące zapisy".
- Tam są przepisy, które mówią o łatwiejszym zwalnianiu pracowników administracji publicznej, administracji rządowej. To jest niedopuszczalne w momencie, kiedy prosi się pracodawców, przedsiębiorców prywatnych o to, żeby zadbali o każde miejsce pracy, o to żeby ratowali każde miejsce pracy. Władza sobie tworzy warunki, żeby pracowników, którzy pracują w administracji rządowej łatwiej zwalniać - powiedział Kosiniak-Kamysz. Jego wypowiedź cytuje Polska Agencja Prasowa.
- I tylko przyjęcie takich rozwiązań jak Fundusz Płynności, jak dobrowolny ZUS, jak 2,6 tys. zł dla pracownika, czy pakiet dla rolników gwarantuje prawdziwą pomoc, a nie udawaną, gwarantuje prawdziwą tarczę tytanową, a nie dziurawą, tekturową, która niestety wielu nie pomaga - powiedział lider PSL, cytowany przez Polską Agencję Prasową.
W jego ocenie w obecnie sytuacji pandemii koronawirusa, władze powinny przede wszystkim skupić się na pomocy w utrzymaniu miejsc pracy.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Obejrzyj i dowiedz się, jak chronić się przed koronawirusem