Według raportu Obserwatorium Polityki Miejskiej IRMiR, średnie zadłużenie przypadające na jeden lokal komunalny to 2287 złotych. W ciągu ostatnich 10 lat kwota, na którą zadłużeni są mieszkańcy lokali komunalnych dobiła do 4 mld złotych.
Gdyby te pieniądze udało się odzyskać i przeznaczyć na remont mieszkań, które znajdują się w zasobach samorządów, ale nie nadają się do zamieszkania, gminy mogłyby zaoferować dwa razy więcej lokali.
Jak pisze "Gazeta Wyborcza", kolejka oczekujących na mieszkania zamiast maleć, rośnie. Rekordowe pod tym względem jest Pomorze, gdzie na przydział lokalu socjalnego czy komunalnego trzeba czekać nawet kilkanaście lat.
Według raportu IRMiR, zasoby mieszkaniowe w gminach z roku na rok maleją, a gminy rzadko inwestują w budownictwo komunalne.
- W 1990 r. było w Polsce 1980,3 tys. mieszkań komunalnych, co stanowiło 16,7 proc. całego zasobu mieszkaniowego. W 2016 r. liczba lokali spadła do 868,5 tys - czytamy w raporcie.
Autorzy raportu zwracają uwagę na to, że w zasobach gminnych pozostaje 49,5 tys. mieszkań, które stoją puste. Stanowi to ok. 41 proc. wszystkich polskich pustostanów.
Mimo to, gminy remontów nie prowadzą.
- Gruntowne remonty gminnych zasobów mieszkaniowych na większą skalę były w 2016 r. podejmowane niezwykle rzadko. Spośród analizowanych 669 miast aż w 306 takie działania w ogóle nie miały miejsca, od 0 proc. do 1 proc. lokali zostało wyremontowanych gruntownie w 122 jednostkach. Znaczna część miast w ostatnich latach nie prowadziła żadnej działalności remontowej. W 2016 21,2 proc. miast nie prowadzono w ogóle prac remontowych, a remontów gruntownych nie podjęto w ogóle w 45,7 proc. ankietowanych samorządów - czytamy w raporcie.
Za przyczynę braku pieniędzy na remont autorzy raportu uważają m.in. niskie stawki czynszów, które nie wystarczają na pokrycie kosztów, oraz nieskuteczne ściąganie długów.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl