Odnowione przepisy zaczynają funkcjonować z od początku października 2019 r. ”Prawo do naprawy” to ekoprojekt, który zmusza producentów do udostępnienia profesjonalnym serwisom informacje dotyczące sposobu naprawy i części zamiennych.
Przepisy wymuszą również przedłużenie żywotności sprzętów. Dyrektywa dotyczy zarówno pralek, jak i lodówek, zmywarek, telewizorów czy serwerów. W przypadku elektroniki wymaga aktualizacji oprogramowania przez osiem lat od wyprodukowanie np. serwera.
Wszystko to ma zapewnić możliwość naprawy używanego sprzętu przy użyciu standardowych narzędzi, ale też wprowadza wymogi materiałowe i normy związane z energooszczędnością.
Jak sugeruje portal antyweb, nowe prawo przyczyni się więc nie tylko poprawy rynku i jakości sprzętów, ale również do obniżenia cen napraw czy serwisów oraz dostępności części zamiennych.
Prawo to ma podłoże ekologiczne spowalniając zalewającą nas falę elektrośmieci, która według United Nations University osiągnęła poziom 50 mln ton rocznie.
Jak alarmują eksperci z ONZ, liczba elektrośmieci rośnie co roku o blisko 5 proc. Standardowa żywotność np. pralki to zaledwie 2 lata. Jak pisaliśmy w money.pl, w Polsce co trzynaste urządzenie trafiające na elektrośmietnik to komputer, komórka, faks albo telefon. W ten sposób każdego roku produkujemy 38 tys. ton takich odpadów.
Zaledwie 16 proc. elektronicznych śmieci jest we właściwy sposób utylizowana i poddawana recyklingowi. ”Prawo do naprawy” przynajmniej w części ma szansę zmniejszyć tę skalę.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl