- Sądzę, że będziemy w stanie skonstruować ten wniosek w najbliższych dwóch miesiącach. Potem Unia Europejska będzie miała czas na ustosunkowanie się do niego i będziemy wiedzieli więcej - powiedział Mateusz Morawiecki podczas konferencji prasowej, na której przedstawił projekt budżetu państwa na 2023 r.
Dodał, że na przełomie tego i przyszłego roku pierwsze transze z pieniędzy unijnych zaczną do Polski wpływać. - Aczkolwiek, mając na uwadze obecne napięcia między Brukselą a nami, należy zaczekać, czy to się rzeczywiście stanie - powiedział, wspominając, że dochodzące do Warszawy głosy "nakazują trzeźwość, realizm i sceptycyzm".
- My już dziś rozpoczęliśmy finansowanie projektów z KPO poprzez Polski Fundusz Rozwoju. Nie wstrzymujemy ich, będziemy realizować je, niezależnie od wszystkiego, a pieniądze prędzej czy później dostaniemy - dodał.
- Ze względu na to, że to PFR prefinansuje te projekty, my nie zakładamy udziału budżetu państwa, poza niezbędnymi wkładami finansowymi. Pamiętajmy, że KPO to tylko jedna piąta lub jedna szósta całego budżetu unijnego, stanowi jego niewielką część. Sądzę, że na przełomie roku pierwsze transze z pieniędzy unijnych zaczną do Polski wpływać - powiedział Morawiecki.
- Tym, którzy się obawiają, czy polski budżet zapewnia wszystkie niezbędne wkłady do projektów infrastrukturalnych, odpowiadam: tak, zapewnia - stwierdził szef rządu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polska czeka na pieniądze z KPO. Premier mówi o sankcjach
Podczas poniedziałkowej wizyty w Paryżu premier Morawiecki podkreślił, że Polsce należą się środki zapisane w Krajowym Planie Odbudowy. - Polska, która przyjmuje miliony uchodźców, otwiera serca dla kobiet i dzieci z Ukrainy, dziś podlega sankcjom europejskim - stwierdził.
Podczas wtorkowego briefingu odniósł się do tej wypowiedzi, mówiąc, że wynikała ona ze słów, które unijni urzędnicy kierują w stronę Polski.