Jak przekazał niedawno resort aktywów państwowych, w systemie dystrybucji węgla zarejestrowało się już około 2300 gmin, z czego 2200 z nich określiło, jakie ma zapotrzebowanie na surowiec. Na koniec listopada 1900 gmin podpisało stosowne umowy. Ministerstwo wyjaśnia, że umowa oznacza, że węgiel albo już dotarł, albo jest w drodze.
– Pozostało nam 300-400 gmin, z którymi ciągle rozmawiamy o warunkach dostawy i harmonogramach – mówił wiceminister Karol Rabenda podczas konferencji podsumowującej dystrybucję tego surowca z udziałem samorządów.
Premier Mateusz Morawiecki zapewniał na początku tygodnia, że jeśli chodzi o węgiel, to "mamy klęskę urodzaju". – Jestem po rozmowach z panem wojewodą i z szefami portów gdańskich. Jak powiedzieli, węgiel jest. Mamy klęskę urodzaju. Obecnie problem dotyczy miejsca w składach – twierdził szef rządu.
Postanowiliśmy sprawdzić, jak idzie dystrybucja węgla, który ma trafiać do miast i gmin, a potem do Polaków.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Bydgoszcz. "Mieszkańcy nie spieszą się z odbiorem"
W części gmin węgiel już za chwilę trafi do zainteresowanych. O takiej sytuacji mówi nam Roman Głód, burmistrz Głuszycy położonej na Dolnym Śląsku.
– Wszystko jest gotowe, jesteśmy przygotowani, umowy zostały dawno podpisane. Dzisiaj węgiel będzie przywieziony na skład do Wałbrzycha, a następnie trafi do dystrybucji. Mamy węgiel polski ze spółki Tauron Wydobycie – mówi w rozmowie z money.pl burmistrz Głuszycy. – Docelowo mamy zapotrzebowanie na ok. 500 ton. Pierwszym składem jadą do nas dwa wagony, czyli około 110 ton. Węgiel już jest na składach, ceny tam też zmalały i praktycznie można kupić węgiel bez kolejki w tej samej cenie – dodaje.
Z kolei jak przekazała nam Marta Stachowiak, rzeczniczka prasowa prezydenta miasta Bydgoszczy, do tej pory mieszkańcy złożyli 1574 wnioski o preferencyjny zakup węgla. Miasto sprzedaje surowiec przez cztery składy na terenie miasta. Zamówionych zostało 1500 ton, a otrzymano jak dotąd 490 ton. Według stanu na początek grudnia sprzedano 89,13 ton czarnego złota.
Na dzisiaj dowieźliśmy 500 ton, jednak mieszkańcy nie spieszą się z odbiorem. Do tej pory kupili 120 ton. Węgiel jest bardzo średniej jakości – niewiele ponad 23kJ – słyszymy w Bydgoszczy.
Problem w tym, że mamy grudzień, a nie wszędzie węgiel jest dostępny. – Na chwilę obecną wiemy, że w kilku miastach Unii Metropolii Polskich węgiel jeszcze nie dotarł. W Poznańskim Centrum Świadczeń rozpoczęto przyjmowanie wniosków i wydawanie zaświadczeń dla uprawnionych do zakupu węgla. W okresie od 2 do 5 grudnia w Poznaniu wydano 36 zaświadczeń i przyjęto 145 wniosków. Składy węglowe złożyły tam pierwsze zamówienie na 250 ton węgla, zrealizowały przedpłatę i czekają na surowiec, który według zapowiedzi ma być dostępny w sprzedaży do końca tego tygodnia – mówi nam Dorota Bąbiak-Kowalska, dyrektor ds. prawnych i organizacyjno-administracyjnych w biurze Unii Metropolii Polskich.
– W Gdańsku natomiast nie ma problemów z dystrybucją węgla, który pochodzi z Kolumbii. Tutaj gmina miasta korzysta z usług jednego podwykonawcy – dodaje Dorota Bąbiak-Kowalska.
Dolny Śląsk. "Stworzył się korek"
Jak wygląda sprzedaż węgla mieszkańcom od kuchni? O tym rozmawiamy z jednym z właścicieli składu w województwie dolnośląskim, który ma umowę z samorządem i w jej ramach zajmuje się dystrybucją surowca.
Na razie największe osiągnięcia mamy w budowaniu kolejki. Rozdystrybuowaliśmy dwa razy po 27 ton orzecha i 27 ton karlika ekogroszku. Problemem pozostaje dostępność, pierwszy transport przyjechał do nas dopiero w zeszłym tygodniu. Zapotrzebowanie jest duże i każdy chciałby dostać ten węgiel od ręki po tym, jak otrzymał zaświadczenie z gminy i stworzył się taki korek. Jeden samochód to 18 klientów, w tej chwili na orzech czeka 84 osób – opowiada nam przedsiębiorca, który woli zachować anonimowość.
– Na pewno nie wszyscy dostaną węgiel przed zimą, nie ma takiej możliwości. Gmina zgłosiła zapotrzebowanie na określoną liczbę ton, jednak po informacji, że węgiel będzie, doszły kolejne wnioski. W tej chwili zapotrzebowanie wzrosło dwukrotnie w stosunku do pierwotnie zakontraktowanej ilości – mówi nam właściciel składu.
Sytuacja na rynku
Ceny węgla po wyraźnym spadku w listopadzie 2022 roku zaczęły znów piąć się w górę, choć w składach widać już nie tylko sam surowiec, ale i niższe stawki.
– Ceny oferowane w składach mocno zbliżyły się już do tych gwarantowanych przez rząd, z tego powodu, że firmy, które miały zapasy drogiego węgla, zostały zaskoczone pomysłem sprzedaży tego surowca za 2 tys. zł. W tej chwili robią wszystko, aby go sprzedać po cenach zbliżonych do kosztów zakupu – mówi w rozmowie z money.pl Łukasz Horbacz, prezes Izby Gospodarczej Sprzedawców Polskiego Węgla.
– W międzyczasie odnotowaliśmy duży spadek na indeksie ARA, który spowodował większą presję na niższe ceny węgla w kraju. Niestety w czasie, kiedy indeks zniżkował, zakupy surowca przez importerów prywatnych były wstrzymane w oczekiwaniu na rozwój sytuacji z węglem samorządowym, więc ta obniżka w niewielkim stopniu wpłynęła na koszt zapasów węgla importowanego w kraju – dodaje nasz rozmówca.
Premier Mateusz Morawiecki podczas ostatniej konferencji prasowej w Porcie Gdańskim zaznaczył, że w związku z kryzysem potrzebne było "wejście w cały ciąg logistyczny".– Od importu, przez przeładunek w portach, jak tu w Gdańsku. Uruchomione zostały wszystkie możliwości przeładunkowe. Dziś problemem jest niewystarczająca ilość miejsca na węgiel w składach w gminach. Place są pełne – zapewnił premier.
Weronika Szkwarek, dziennikarka money.pl
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.