Money.pl informował już w poniedziałek, że w skład komisji może wchodzić 5 osób, które mają być wskazane m.in. przez szefów służb specjalnych oraz prokuratora generalnego. - Chodzi o to, by były to osoby już mające dostęp do materiałów tajnych, by nie trzeba było na to długo czekać, tym bardziej że komisja ma pracować ekspresowo - mówił w rozmowie z money.pl polityk z kancelarii premiera.
Ostatecznie, jak poinformował Donald Tusk, komisja będzie liczyła od 9 do 13 osób.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Będę oczekiwał ekspertów od poszczególnych dziedzin. Będą oczekiwał pierwszego raportu, już po wyborach. Latem będziemy mieli pierwszy raport cząstkowy - ogłosił premier.
- Bardzo bym chciał, żeby dzięki pracy tej komisji atmosfera w Polsce została uwolniona od wielu spekulacji i domysłów - powiedział premier Donald Tusk.
"Polityczna dywersja"
W poniedziałek premier Donald Tusk, pytany w TVN24 o sprawę rzekomego zinfiltrowania obozu PiS przez rosyjskie służby, powiedział, że "jest co najmniej kilka osób, których działania miały ewidentnie charakter takiej politycznej dywersji". Szef rządu dodał, że owe osoby "były bardzo troskliwie zaopiekowane politycznie przez polityków z pierwszej linii". W tym kontekście mówił m.in. o byłym szefie MON Antonim Macierewiczu i byłym ministrze KPRM Michale Dworczyku.
Pętla informacji, jakie gromadzimy, zaciska się wokół Antoniego Macierewicza. I mówię o tym bez satysfakcji - podkreślił premier.
- Żeby premier Donald Tusk był wiarygodny, to powinien przede wszystkim przeprosić za reset z Rosją, powinien przedstawić informację, o czym rozmawiał z Putinem na molo w Sopocie. W moim przekonaniu Donald Tusk postępuje tak, jak złodziej, który krzyczy łapać złodzieja - tak słowa Donalda Tuska komentował były szef MON Mariusz Błaszczak.
Przypomnijmy, że na początku maja Tomasz Szmydt, wówczas sędzia II Wydziału Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, pojawił się na propagandowej konferencji prasowej w Mińsku. Państwowa białoruska agencja prasowa BiełTA poinformowała, że poprosił on władze Białorusi o "opiekę i ochronę". Sędzia powiadomił, że zrzeka się dotychczasowego stanowiska w WSA "ze skutkiem natychmiastowym". Następnie Szmydt zaczął się pojawiać się w białoruskich i rosyjskich mediach i powtarzać tezy tamtejszej propagandy. Prokurator Krajowy 16 maja wystawił za zbiegłym list gończy, przedstawiając mu zarzut szpiegostwa.
Chcesz mieć wpływ na rozwój serwisu money.pl? Weź udział w badaniu.